Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Uratowaną Marianka jest już w swoim nowym domu, u moich znajomych w zaprzyjaźnionej stajni. Zdążyła się zapoznać już z nowym terenem i nowymi opiekunami. Jest sympatyczna i okazuje dużo szacunku człowiekowi, mimo tego, że od ludzi nie dostała we wcześniejszym życiu go wcale...
W najbliższych dniach odwiedzi ją weterynarz, a potem kowal I sprawdzi, czy wszystko w porządku. Jeśli tak, to Mariance damy chwilę czasu na odpoczynek, a potem dołączy ona do reszty stada. Piękne chwile nadejdą i to w zasadzie już teraz. Serdecznie Wam dziękujemy!!!
Kiedy weszłam do handlarskiej obory, mój wzrok przykuła przerażona klacz. Marianka zagubionym wzrokiem rozglądała się wokół siebie, to znów podchodziła do zakratowanego okienka i szukała wzrokiem czegoś lub kogoś na podwórku. Cichuteńko rżała jakby chciała kogoś przywołać.
Handlarz tylko się zaśmiał obrzydliwie i powiedział: – "ale te konie są głupie. Myślą, że właściciel je tu przywiózł tylko na chwilkę, że poszedł tylko zapalić i za piętnaście minut wróci. Stoją tak, przy tym oknie z nadzieją tak, za dwa trzy dni, a później zwieszają łeb. Zawsze to samo, naiwne są i głupie strasznie. Jeden to chyba z tydzień w to okno patrzał i patrzał. A rżał, że konie inne płoszył. To mu przylałem i zamknąłem w komórce bez okien. Ale i tak tam rżał. Mówię Ci Monika, głupie są. Właściciel przeliczył hajs i dawno zapomniał o tych śmieciach a one wciąż przy tym oknie stoją."
Handlarz zaśmiał się jeszcze raz, zapalił papierosa, splunął pod nogi i wyszedł z obory.
Spojrzałam jeszcze raz na biedną Mariankę a w moich oczach stanęły łzy. Konie to najwspanialsze zwierzęta na świecie, przywiązują się i kochają swoich właścicieli bezgranicznie. Nie podejrzewają że ktoś chce je zdradzić i oddać chyłkiem na rzeź. Dlatego stoją w tym okienku i czekają na swojego gospodarza.
To straszne, że można tak potraktować konia, który nam służył wiernie przez całe życie. Gospodarz już nie wróci po Mariankę. Ona pewnie to zrozumie za kilka dni i odejdzie smutna od okienka. Zwiesi głowę i stanie pod murem. Tego już nie da się cofnąć. Ale możemy uzbierać pieniądze i wykupić ją od handlarza. Ona nie musi umierać. Rany się kiedyś zabliźnią i Marianka może będzie jeszcze szczęśliwa wśród moich koni.
Ale żeby to było możliwe, musimy dziś do końca dnia uzbierać 1300 złotych zaliczki. Co piątek jedzie transport do rzeźni i handlarz nie będzie czekał na pieniądze.
Kolejny raz proszę Was o pomoc!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...