Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Cel zbiórki został osiągnięty!
Pełna kwota, która pozwoliła na opłacenie hoteliku i wyciągnięcie Bączka z potężnego długu finansowego.
Możemy pomagać wyłącznie dzięki Waszemu nieocenionemu wsparciu, więc i tym razem, po raz kolejny, ogromnie dziękujemy!
Na dole zbiórki znajdują się faktury, które opłaciliśmy dzięki tej zbiórce oraz opisy weterynaryjne :)
Poznajcie Bączka. Psa, którego historia rozpoczęła się na ulicach Tomaszowa Mazowieckiego, bo to właśnie tam błąkał się przez co najmniej kilka, a może i kilkanaście miesięcy razem z dwójką psich kompanów.
Ich codziennością była walka o przetrwanie, o znalezienie czegoś do zjedzenia, dotarcie do kałuży, z której będą mogli się napić czy wyszukanie bezpiecznej kryjówki do przetrwania nocy.
Ale od początku, bo historia Bączka i jego psich przyjaciół ciągnęła się prawdopodobnie od lat. Do schroniska trafiły zimową porą, na początku 2017 r. Zadzwoniła jakaś anonimowa, dobra dusza, którą zainteresował los tych dwóch psich bied. Gdyby nie ona, mogło być tak, że dziś psiaki już by nie żyły... Zamarzłyby w jakieś zaspie i nikogo nie obszedłby ich tragiczny los.
Udało nam się ustalić, że ich tułaczka trwała przynajmniej kilka lat. Było ich trzech, ale po tym ostatnim z psiaków słuch zaginął... Prawdopodobnie jego żywot zakończyła jakaś tragedia. W końcu bezdomność to niesamowity ciężar. Głód, różne, często niesprzyjające, warunki pogodowe, poszukiwanie jakiegoś bezpiecznego schronienia, żeby odpocząć, choć kilkanaście minut, a przede wszystkim bezkresny smutek, samotność i lęk o to, co przyniesie jutro, o ile w ogóle dla ciebie nastanie...
Niestety, schronisko nie jest dobrym miejscem dla starych psów. Psów z problemami ze stawami. Psów z ciągłym zapaleniem pęcherza. Psów, które drżą w betonowych boksach, bo jest buda, jest miska ciepłego jedzenia, ale to nie jest godny scenariusz dla psich seniorów. Decyzja była szybka. Spontaniczna, ale niezaprzeczalnie potrzebna. Trzeba ratować Bączka i Moruska i wyciągnąć je do fajnego, zaprzyjaźnionego hoteliku. Zrobiliśmy to w grudniu 2017 r., ot, taki gwiazdkowy prezent... Bez żadnych deklaracji, bez przyszłości...
Morus - psi przyjaciel Bączka odszedł w hoteliku w grudniu 2020 r. Przeżył trzy lata godnie i spokojnie. Czuł się zaopiekowany i kochany przez hotelikowych Opiekunów.
Bączek został sam. Niestety. I tu zaczyna się dołek, bo wciąż musimy walczyć, aby zapewnić mu kolejne miesiące hotelikowania. Co miesiąc opłacamy hotel w kwocie 400 zł. Do tego prowadzimy kontrolne badania zdrowia, zapewniamy odrobaczanie, szczepienia, profilaktykę antykleszczową. To wszystko kosztuje, a Bączek jest na permanentnym minusie finansowym. W dodatku pojawiły się u niego zwyrodnienia stawów, które wymagają przyjmowania odpowiednich leków, konieczne są również kontrolne RTG, a to generuje kolejne wydatki...
Prosimy, a wręcz błagamy Was o pomoc, ten pies przeszedł wystarczająco dużo w swoim życiu, pozwólmy mu spokojnie dożyć końca swoich dni. Po prostu bezpiecznie i godnie.
Loading...