Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Psy takie jak on, wiejskie burki, całymi dniami chodzą po swojej okolicy bez nadzoru. Kiedy wydarzy się wypadek, jeśli są w stanie to odchodzą gdzieś na bok, kładą się cicho i umierają w swoim tempie.
Zastanawialiście się kiedyś, ile trwa umieranie? "Szczęśliwcy" odchodzą szybko, Ługi umierałby kilka godzin.
Znaleziony pod jedną z bram przez człowieka, który jednak zwrócił uwagę, trafił do niewielkiej lecznicy. Po wstępnej diagnozie wiadomo było, że obrażenia są zbyt poważne i potrzebna jest szczegółowa diagnoza. Jest sobota, urząd gminy zamknięty więc zostaje tylko telefon do Zarządzania kryzysowego w gminie. Oni powiadamiają schronisko z którym gmina ma umowę (ponad 200 km od miejsca pobytu psa) i zaczyna się kilkugodzinne czekanie.
W tym czasie ktoś powiadamia nas i nawet już nie prosi o pomoc, przecież wiadomo, że wszystkie stowarzyszenia toną w długach i nie mają wolnego centymetra przestrzeni na kolejne zwierzęta...
Jednak jedna z naszych wolontariuszek jest w pobliżu i jedzie do psa. Tym sposobem Ługi zostaje przewieziony do specjalistycznej lecznicy i rusza machina.
Po zdjęciu RTG wiadomo, że Ługi potrzebuje operacji ratującej życie albo trzeba go humanitarnie uśpić. Znamy koszty, wiemy, że pójdzie w tysiące. I jak podjąć decyzję? Mamy prostą zasadę, jeśli jest cień nadziei, będziemy walczyć do końca! Ługi jest operowany tego samego dnia. Po otwarciu okazuje się, że wewnątrz jest kompletna miazga 😞Ma złamane kilka żeber, przebita opłucną, odmę. Jest kompletnie siny, w trakcie operacji parametry spadają.
W tym czasie w lecznicy jest duży, zdrowy pies, którego opiekunka zgadza się na przetoczenie krwi dla Ługiego. Ten gest dosłownie ratuje mu w danej chwili życie. Ługi jest bardzo dzielny, ale zbyt słaby, by jeść i pić samodzielnie. Organy po takim wstrząsie buntują się i nie chcą prawidłowo pracować. W chwili kiedy to piszemy, mija 5 doba od wypadku, rokowania nadal są bardzo ostrożne, żeby nie powiedzieć niepomyślne. Dostaje mnóstwo leków, włącznie z krwiotwórczymi, ma kontrolowaną krew, mocz, jest po kontrolnym USG. Karmiony, nawadniany, cały czas na kroplówkach.
Nie wiemy, czy się uda, ale nie odpuścimy! Prosimy, przyłączcie się do tej nierównej walki, wesprzyjcie go dobrą myślą i groszem. Ługi za swoje życie sam nie zapłaci... on nie jest niczemu winien.
Loading...