Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
W lipcu kastrowaliśmy stado pięciu kotów żyjących na terenie jednej z poznańskich firm. Koty są tam mile widziane przez kierownictwo i większość pracowników. Są dokarmiane i mają budki. Ale mimo to, nie jest to dla nich bezpieczny teren. Pod koniec sierpnia dwa z nich, buro-biała koteczka Lucysia i czarny kocurek Niuniuś, nagle przestały się pojawiać. Podejrzewamy, że mogły zginąć pod kołami aut lub zostały zagryzione przez lisy, które przychodzą na ten teren. Karmicielom udało się obronić przed lisami inną kotkę, Muślinkę, stąd wiemy, że lisy są tam realnym zagrożeniem dla kotów. Muślince się udało i na szczęście znalazła już dom.
Niestety tyle szczęścia nie miała koteczka, dla której dedykowana jest ta zbiórka. Kicia uległa jakiemuś wypadkowi, ale na szczęście przyszła do karmicielki, chociaż bardzo kulała. Przez jakiś czas była bardzo nieufna, wystraszona, chociaż wcześniej była kotem, który dawał się głaskać karmicielce i wchodził do pomieszczenia, w którym ta pracuje. Długo nie udawało się jej złapać, żeby jej pomóc, ponieważ trzymała się z daleka od ludzi. Na szczęście kilka dni temu ponownie zaufała karmicielce i mogliśmy ją zabrać na wizytę do kliniki, gdzie została przeprowadzona diagnostyka. W jej wyniku wiemy, że oprócz starego złamania miednicy, kotka w wyniku nowego wypadku, ma teraz uszkodzoną łapę i niestety będzie konieczny zabieg dekapitacji kości udowej.
Koszt samego zabiegu, to 600 zł. Do tego należy doliczyć koszty diagnostyki, która już została przeprowadzona (kilka zdjęć rtg, badania krwi), hospitalizacji i późniejszych kontroli. Kotkę czeka minimum 6-tygodniowa rekonwalescencja.
Zabieg, leczenie i hospitalizacja są finansowane przez Fundację dla Zwierząt Koci Pazur, ale to duży wydatek, dlatego prosimy o wsparcie.
Kotką po zabiegu zajmą się pracownicy firmy, na terenie której kotka bytuje. Będzie ona w tym czasie przebywać w klatce w jednym z pomieszczeń w firmie. Niestety jest to rozwiązanie tylko na czas rekonwalescencji. Po tym czasie kotka nie może wrócić na dwór, ponieważ, o ile zabieg nie ma aż takiego znaczenia dla kota żyjącego w domu, bo kot zachowuje sprawność i samodzielność, o tyle dla kota wolnożyjącego może to oznaczać brak możliwości skutecznej ucieczki w przypadku zagrożenia. Dlatego już teraz szukamy też dla niej domu, bo niestety ze względu na przepełnienie, koteczka nie może trafić pod opiekę Fundacji.
Kotka jest młoda, 2-3 letnia, jednak w swoim życiu przeszła już wiele nieszczęść. Jako podrostek uległa oparzeniu i miała rozległą ranę na biodrze. Później wypadek, po którym pozostała jej połamana miednica i teraz kolejny, którego skutkiem jest połamana łapa.
Kicia jest piękną, smukłą, czarną kotką. Ma zadatki na miziaka. Zabierałam ją do weterynarza z kolan karmicielki, na których spała zwinięta w kłębek. Może kogoś chwyci jej historia za serce i zechce podarować jej dom.
Tel w sprawie adopcji: 664 424 933 lub PW
Szukamy dla niej domu niewychodzącego, z zabezpieczonymi oknami/balkonem.
Podpisujemy umowę adopcyjną.
Zdjęcie z momentu, gdy była na rekonwalescencji po kastracji.
Edit 2020-10-02
Kicia już po zabiegu.