Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niestety nie udało się zebrać zakładanej kwoty
„Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł Lis - lecz Tobie nie wolno zapomnieć. Na zawsze, stajesz się odpowiedzialny za to, co oswoiłeś.” Mały Książę
Nie mamy litości dla oprawców! Będą najwyższe kary! Obiecujemy, w każdej takiej sprawie dalej będziemy dążyć do ukarania pseudowłaścicieli. Oprawcy z tego domu w Niwiskach - jedyne czego się bali, to kary.
Do wszystkich ludzi, z każdej wioski, z każdego miasta: lepiej, żeby właściciele zwierząt zaczęli dbać o swoich podopiecznych. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy. Dotrzemy do każdego zgłoszonego nam oprawcy, będziemy walczyć o kary finansowe dla tych, którzy dręczą zwierzęta!
I napiszemy to oficjalnie: Nic nas nie obchodzi to, że pseudowlaściele mają minimalne środki do życia. Jeżeli nie stać nas na zwierzęta, nie bierzmy ich. Mamy XXI wiek! Ludzie! Tłumaczenia typu: Mam trójkę dzieci. "Mam tylko emeryturę”… nic nas nie obchodzą, gdy widzimy konanie psów, którym powinna być zapewniona podstawowa opieka! Skończyła się nasza jakakolwiek empatia do oprawców i bezmyślnej patologii. Mamy ją już tylko dla zwierząt. Człowiek sam jest kowalem swojego życia. Czworonogi zdane są na łaskę bądź niełaskę „człowieka”.
W niezliczonych ilościach miejsc w tym kraju niesterylizowane suczki rodzą szczeniaki w mrozie, które potem zamarzają, bo właściciele twierdzą, że kastracja nie jest obowiązkowa a rozmnażanie nie jest zabronione. No i oczywiście nie mają na to kasy, a szczeniaki można przecież rozdać po ludziach, u których dalej się będą rozmnażać. I tak w kółko. Nie ma końca patologii w temacie bezdomnych zwierząt w Polsce. Tak jak w Nowej Soli, skąd zabraliśmy owocową rodzinkę.
Suczkę Malinę i 6 szczeniąt, 3 znalezione w rowie i pod autem na ulicy, 3 w budzie, jeden tydzień wcześniej na polu. Zabrany przez urzędniczki, które nie chcą go oddać. A ile suczek z małymi w zimnych szopach czy budach, którym nie pomożemy, bo nie mamy za co i nie mamy dokąd zabrać? My też mamy swoje granice wytrzymałości nerwowej i finansowej. Za tą granicą jest już tylko ściana, o którą rozbijmy sobie głowy.
A jak wyglądają nasze interwencje? Pewnego dnia nasza inspektorka poczuła, że musi wrócić do Niwiski do innego domu gdzie kiedyś robiła interwencję. Intuicja była tak silna, myśli nie chciały odejść… jeszcze przed świętami, jeszcze w tą zimę. W sobotnie popołudnie wraz z drugim inspektorem Rysiem- pojechali do Niwiski sprawdzić stara interwencje. Jadąc tam, po drodze, z daleka, inspektorka dostrzegła starą rozwalająca się szopę i coś na kształt budy… spontanicznie skręcili w to miejsce…
NIEPLANOWANE i co najgorsze NIEZGŁASZANE przez nikogo miejsce… miejsce znalezione intuicyjnie. Widok ich przeraził. Jedna „buda”, zlepek desek, była dziurawa na wylot. Pies, który w niej był nie miał sił nawet do nich wyjść. Drugi pies nawet do „budy” nie wchodził. Bo tej budy nie miał. Leżał w ziemi, w dole pełnym śniegu, który sam sobie wykopał… Brak pożywienia, brak wody. PSY PRZY NAS LIZAŁY I JADŁY ŚNIEG! Ciężkie łańcuchy i odmrożone do krwi łapki… tak straszne cierpienie… Jedno jest pewne - starszy mniejszy piesek/ nie przeżyłby ani jednej doby więcej. Psy zostały odebrane w trybie natychmiastowym.
Będziemy szukać im domów. Później, z psami zapakowanymi do auta pojechaliśmy jeszcze do kilku Domów dalej. TAKŻE NIWISKA - tam, gdzie początkowo jechaliśmy. Już dostali sygnał. Wiedzieli, że jedziemy też do nich … ich psy miały jedzenie i wodę. Okazało się że to rodzina kobiety, od której zabraliśmy psy. I znów lament i prośby „nie karzcie mojej mamy”… i wiecie co? Ukarzemy i jej syna, bo to współwłaściciel. I do Was też wrócimy.
Bez owijania w bawełnę - nie mamy kasy. Na koncie minus 28 tysięcy zł. Błagamy Was o pomoc.
Loading...