Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Hebe u swojej opiekunki, która zgarnęła ją z ulicy, doszła do sił, aż zaczęła rozrabiać.
Gdy nakłady finansowe nie były już tak długie, Pani Magdalena zaczęła pokrywać resztę.
Dziękujemy za wsparcie.
Witajcie Zwierzakomaniacy! Zwróciła się do nas z prośbą Pani Magdalena z Warszawy, która prosi o pomoc finansową w ratowaniu bezdomnej koteczki imieniem Hebe. Pomożecie?
Pani Magdalena o swojej pociesze pisze tak: "Szłam kiedyś ulicą i zobaczyłam czarne zaniedbane futerko. Podeszłam bliżej i usłyszałam ciche kwilenie. Okazało się, że to czarna, wychudzona koteczka leżąca na śniegu w największe mrozy. Zabrałam ją więc do siebie. Taką bidę z glutem, wiszącym kłem i posklejanym futerkiem. Zabrałam ją od razu do weterynarza. Ważyła tylko 2,7 kg".
Wyniki krwi wyszły tragiczne. W jej maleńkim, wyniszczonym ciałku nie było chyba organu, który byłby całkowicie zdrowy.
Kroplówki, leki, USG, kolejne badania krwi. Pani Magdalena nie chciała się poddawać, chciała dalej ratować maleńką i dać jej dom na resztę życia. Niestety obecny koszt badań i leczenia przekroczył już 1000 zł, co przerosłoby prawie każdego człowieka, w tym także i Panią Magdalenę.
Koteczka nie jest najmłodsza i wiele w życiu przeszła, ale czy to oznacza, że mamy się poddać? Że mamy pozwolić jej odejść? Nie po to Pani Magdalena przygarnęła Hebe, żeby teraz zaprzepaścić jej walkę o zdrowie bezdomnej koteczki.
W najbliższy piątek oraz poniedziałek Hebe będzie miała kolejne badania krwi, które jako Stowarzyszenie pokryjemy. Będziemy wiedzieć, jakie są dalsze rokowania i z czym nam będzie się dalej mierzyć.
Prosimy Was w imieniu Hebe oraz jej opiekunki, wspaniałej Pani Magdaleny o pomoc w sfinansowaniu dalszego leczenia koteczki. Nie wiemy, ile to jeszcze potrwa, ale wiemy, że będziemy walczyć do końca, który mamy nadzieję, będzie szczęśliwy.
Loading...