Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za ogromne wsparcie dla Marsa ❤️ Mars z miesiąca na miesiąc robi coraz większe postępy. Jest to bardzo dlugi proces, jednak uważamy, że każde zwierze zasługuje na szansę. Piesek nadal przebywa w Chacie Leona i powoli zaczynamy rozglądać się za odpowiednim domkiem dla niego. Do tego czasu nadal będzie w Chacie Leona ponieważ tylko to miejsce daje szansę na socjalizacje psów które są po przejściach i wymagają odpowiedniej i specjalistycznej opieki.
Mamy nadzieję, że już niedługo przekażemy najszczesliwsza wiadomosc, czyli ze znalazl sie dla niego odpowiedni domek. Marzymy o tym.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za pomoc ❤️
Do schronisk trafiają psiaki z różną przeszłością. Niektóre asymilują się bardzo szybko, niektóre potrzebują troszkę więcej czasu na zaufanie człowiekowi. Dajemy im tyle czasu ile potrzebują, jednak historia Marsa wymaga zupełnie innej pomocy.
W jego przypadku bardzo często słyszymy: To nie ma sensu! Uśpijcie go! Dajcie spokój! My jednak nie chcemy się poddać. Chcemy spróbować wszystkiego, by mu pomóc.
KAŻDE ZWIERZĘ ZASŁUGUJE NA SZANSĘ! SZANSĘ NA LEPSZE ŻYCIE!
Mars był czyimś ukochanym psem, jednak do czasu. Któregoś dnia został porzucony jak stara zabawka i w ten sposób trafił do przytuliska. W 2016 r. został przywieziony przez kilku mężczyzn. Podobno znaleźli go przywiązanego w lesie. Niestety nie chcieliśmy w to uwierzyć, ponieważ widzieliśmy jego wzrok za odjeżdżającym autem. Psiak ze złamanym sercem nie mógł odnaleźć się w schroniskowej rzeczywistości.
Już pierwszego dnia widzieliśmy, że coś jest nie tak. Podczas sprawdzania chipa od razu zaczął się kręcić i łapał na oślep za nogę. Myśleliśmy, że stało się to ze strachu - porzucenie, nowe miejsce, wokół kilkadziesiąt szczekających psów. Minęło kilka dni i nic się nie zmieniło. Staraliśmy się wzbudzić jego zaufanie, robiliśmy to samo co z innymi wycofanymi psiakami. Nietety w dalszym ciągu zachowywał się dokładnie tak samo.
Lekarz zaproponował nam leki wyciszające, które podawaliśmy zgodnie z zaleceniami. Mimo to z czasem zachowanie zaczęło się pogłębiać. Przez pierwsze miesiące nie robił nikomu krzywdy , trzeba było tylko uważać, kiedy go wypuszczaliśmy, żeby nie stać obok. Gdy kręcił się blisko nie zwracał na nic uwagi i nie patrzył czy łapie swoją nogę czy czyjąś. Mijały kolejne tygodnie, porady behawioralne, zmiana leków. Niestety nic nie pomagało.
Gdy się go dotyka, Mars momentalnie sztywnieje. Czasami da się jeszcze chwilę pomiziać a czasem od razu zaczyna gryźć się po łapkach i ogonie. Zupełnie jakby sam miał sobie zagrażać. Jest przerażony, czasami siedzi w boksie i słysząc hałas zaczyna kręcić się w kółko a później atakuje swoją nogę. Nasze serca za każdym razem pękają, gdy widzimy co sobie robi.
W tym momencie, większość by już zrezygnowała. Zaczęliśmy szukać hoteliku, w którym ktoś profesjonalnie pomoże mu w walce z zaburzeniami psychicznymi. Kilka hotelików odmówiło. Wreszcie po tygodniach poszukiwań - udało się! Znalazł się człowiek, który ma doświadczenie w pracy z trudnymi psiakami. Powiedział, że podejmie próbę. Dla nas była to ogromna radość.
Niestety, jest tylko jedno ale - finanse. Miesięczny koszt utrzymania takiego psiaka w hotelu to 600 zł + zapewnienie karmy. Przewidywany czas jaki miałby tam spędzić to rok, dlatego prosimy Państwa o pomoc.
Pomóżcie biednemu psiakowi, który całe życie miał pod górkę.
Walczmy o psa, który został sam. Ma tylko nas. Błagamy... pomóżcie Marsikowi. Tak bardzo potrzebuje profesjonalnej pomocy. Dzięki temu może któregoś dnia się wyciszy, wreszcie odpocznie i nie będzie się samookaleczał, a może i pewnego pięknego dnia znajdzie kochający dom.
Loading...