Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Tylko dzięki Wam możmy pomagać kolejnym zwierzętom!
Stało się - nadszedł ten dzień, kiedy musimy podjąć decyzję: przestajemy pomagać kolejnym zwierzętom lub powiększamy gospodarstwo.
Wybór najtrudniejszy z możliwych. Bo jak? Zamknąć bramę i udawać, że poza naszym azylem już nic więcej nie istnieje? Przestać odbierać telefony i wiadomości? Czy z pełną świadomością, że prawdopodobnie jesteśmy ostatnią deską ratunku dla danego stworzenia - odmawiać?
A gdyby tak... A gdyby tak kupić gospodarstwo graniczące z naszą Zerówką? Od jakiegoś czasu jest wystawione na sprzedaż, ale nawet nie myśleliśmy o jego nabyciu, ponieważ budżet mamy mocno ograniczony, a na sam początek potrzebowalibyśmy 150 000 zł!
Jednak kiedy marzenie zaczyna kiełkować, okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych! Spotkaliśmy się z właścicielem sąsiedniej posesji. Porozmawialiśmy trochę o jego Ziemi, o naszych planach, przedstawiliśmy wizję rozszerzenia granic Naszej Szkapy. I... Dostaliśmy nader uczciwą propozycję - do 31.05.2018 r. mamy czas, żeby kupić to gospodarstwo. To aż 9 miesięcy na zorganizowanie środków! A jak tylko podpiszemy notarialnie umowę, będziemy mogli zacząć wprowadzać zwierzęta. Postanowiliśmy więc utworzyć pierwszą z kilku zbiórek na zakup nowej ziemi. Cel: 150 000 zł.
Nasza walka jest cicha, nie nosimy spodni moro i nie krzyczymy o wojnie. Walczymy o każdy kolejny dzień życia wielu z naszych Podopiecznych. Bo zazwyczaj przychodzą do nas, żeby umrzeć. Staramy się im do końca towarzyszyć, dawać wsparcie. A jednocześnie nie chcemy być przy tym uporczywi, chociaż granice są bardzo cienkie. Bo... Fundacjom zarzuca się utrzymywanie przy życiu zwierząt, które już tylko cierpią, a nie mają żadnej szansy na poprawę. Jednak dzięki wspaniałej opiece i wsparciu lekarzy weterynarii nie jesteśmy sami w ocenie sytuacji oraz przy podejmowaniu decyzji, nawet tych ostatecznych...
Walczymy o każdy kolejny dzień istnienia fundacji. Bo nie ma tak, że przyjdzie "piętnasty" i wypłata wpłynie na konto. Jesteśmy uzależnieni od pomocy Darczyńców, za którą z tego miejsca bardzo chcielibyśmy podziękować. Wy tworzycie to miejsce, a my tylko dajemy Wam do tego sposobność!
Walczymy z żywiołami, o ile w ogóle można tak powiedzieć. Bardziej pasuje "ze skutkami żywiołów". Wichura połamała ogrodzenia, powódź zniszczyła zapasy karmy, susza rujnuje nas finansowo (nawet studnia wyschła, więc trzeba korzystać z wody miejskiej, drogiej, jeśli pije ją przeszło 100 koni, kóz, owiec, krów), upały aktualnie są tak duże, że musimy chłodzić myszki (ustawiony wiatrak) i akwaria (zimne kompresy, lód wsypywany bezpośrednio do wody), a porywisty wiatr spowodował, że dach jest już tylko wspomnieniem.
Dlaczego martwimy się myszkami albo tym, żeby kozy miały schronienie? Bo "Nasza Szkapa" to nie tylko konie. To zwierzęta w potrzebie.
Walczymy, chociaż chcielibyśmy deklarować pokojowe nastawienie. Chcielibyśmy żyć wśród szczęśliwych ludzi i zwierząt, na szczęśliwym globie. Nie wszystko można osiągnąć, lecz wiele da się zmienić. Dlatego zaczęliśmy zmieniać świat małymi krokami, w najbliższym otoczeniu. Czasami przy okazji jesteśmy w stanie zrobić coś dużego, jak na przykład uzyskanie dla naszych Podopiecznych statusu zwierząt towarzyszących albo uratowanie 10 koni w ciągu jednego tylko miesiąca.
Ta cicha walka będzie trwała, dopóki jest taka potrzeba i dopóki jesteście z nami. Nie deklarujemy żadnej wojny, bo nawet przy "interwencjach" dbamy o to, żeby właściciel zwierzęcia nie został poszkodowany. Nie wymierzamy kar za krótkowzroczność czy roszczeniowe podejście. Nie od tego jesteśmy. Dajemy schronienie tym, które o pomoc prosić nie potrafią. Robimy to dobrze i na tym się koncentrujemy. Od karania jest wymiar sprawiedliwości, a następnie siły wyższe.
Fundacja „Nasza Szkapa” działa od 2005 roku – wtedy to (jeszcze prywatnie) kupiliśmy pierwsze konie, zgarnęliśmy z ulic pierwsze koty… Najpierw pomieszkiwaliśmy u przyjaciół, później wynajęliśmy stajnię, jednak szybko okazało się, że czynsz rujnuje nas finansowo. Dziś mamy już swoje miejsce na Ziemi, czyli Gospodarstwo Zerówkę, które dekadę po zakupie udało nam się wypełnić "po brzegi" Podopiecznymi fundacji.
Szkapostado to przerodziło się w 200 zwierząt: konie, psy, koty, a nawet krowy, owce, kozy, króliki, myszki, rybki czy żółwie. Kiedy pojawia się prośba o pomoc - robimy wszystko, żeby jej udzielić.
A kim jesteśmy "my"?
Michał Wrycza - prezes Fundacji "Nasza Szkapa". Wiele czasu spędza w trasie, wożąc potrzebujące zwierzęta do lecznic weterynaryjnych czy transportując nowo zakupione konie do Gospodarstwa Zerówka. Kiedy w końcu wychodzi z samochodu, zazwyczaj zajmuje się resocjalizacją psów, do których ma niesamowite podejście.
Agnieszka Zera - założyciel Fundacji "Nasza Szkapa", dumna mama Alicji. Stara się uwiecznić na fotografiach najważniejsze momenty z życia gospodarstwa.
Edyta Gajęcka - prowadzi Centrum Adopcyjne dla Psów w Potrzebie, dba również o kopyta podopiecznych fundacji.
Pani Mama i Alicja wspierają nas w realizacji wszystkich (nawet najbardziej szalonych) projektów. Chętnie też dopieszczają Podopiecznych fundacji!
Bez Was to ogromne przedsięwzięcie nie ma szansy powodzenia. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą: nawet jeden sms zbliży nas do zakupu gospodarstwa, a jednocześnie pozwoli dalej szerzyć dobro. Bo kolejne zwierzęta już czekają, tylko my nie mamy dla nich miejsca...
Loading...