Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za pomoc! Azorek ma się lepiej, łapka mu się zrasta, jeszcze trochę kuleje ale mamy nadzieję, że za kilka tygodni wszystko wróci do normy. Dzięki Wam!
Dwie młode dziewczyny wracają do domu samochodem i nagle na poboczu jakiś psiak przyciąga ich wzrok... zwalniają... Psiak płacze niemiłosiernie i prosi o pomoc a samochody jadą dalej... nikt nie zwraca na niego uwagi... Taki zwykły Azorek. Dziewczyny jednak zatrzymują się. Nie są żadnymi wolontariuszkami.
Po prostu mają empatię. Delikatnie pakują go do samochodu i zabierają do weterynarza. Okazuje się, że psiak został dość mocno potrącony, skomplikowane złamanie przedniej łapki, pęknięte żebra, oderwana część nosowa od kości czaszki, może też obrażenia wewnętrzne. W gabinecie weterynaryjnym Azorek otrzymał pierwszą pomoc, został zabezpieczony przeciwbólowo, ale co dalej? Miejscowy weterynarz nie jest ortopedą, nie jest w stanie złożyć tak połamanych kości. Szybka decyzja, psiak młody całe życie przed nim, zabieramy! Nie możemy dopuścić, żeby był do końca życia kaleką!
Ale znaleźć pomoc w dobie koronawirusa i letnich urlopów nie jest łatwo. Kilkanaście telefonów i w końcu mamy! Na operację Azorka wyraził zgodę Doktor Owczarek z Centrum VetHouse w Aleksandrowie Łódzkim. To 100 km od nas, ale co tam... Żeby tylko uratował Azorka. Cena niemała: 2500 - 3000 operacja... Do tego koszty badań, transportu, utrzymania psiaka w domu tymczasowym, bo przecież po takiej poważnej operacji nie może trafić do schroniska, musi mieć opiekę 24 godziny na dobę. Negocjujemy z gminą dofinansowanie, ale nie ma czasu na rozważania! Musimy zaryzykować. Są ludzie dobrej woli, poprosimy, pomogą. Przecież przy złamaniu czas gra olbrzymią rolę.
Bez Was sobie nie poradzimy. Dla naszego małego stowarzyszenia to kolosalne koszty. Azorek nie jest rasowy, ale dla nas to nie ma znaczenia, to młode życie... Jak go nie ratować?
Loading...