Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za wszystkie wpłaty, dzięki Wam łatwiej nam zajmować się Nemo, który mimo tak młodego wieku już tak dużo przeszedł. I to nie koniec, wciąż trwają zabiegi i wizyty. Nemo odwiedził już wszystkich najwybitniejszych lekarzy w kraju. Obecnie znajduje się pod opieką specjalistów z SGGW.
Trzymamy za niego kciuki, tyle przeszedł, że w końcu musi się udać, musi w końcu doznać uroków końskiego życia.
Stopniowo będziemy tu dodawać faktury za leczenie.
Jeszcze raz dziękujemy.
Odwiedzajcie stronę ratujkonie.pl by dowiedzieć się najnowszych informacji !
Kilka dni temu otrzymaliśmy zgłoszenie o małym, chorym źrebaczku, na drugim końcu Polski, który wymaga natychmiastowej pomocy. Koń nie mógł wstać o własnych siłach, a dla takiego malucha oznacza to niechybną śmierć. Nemo, bo tak mu daliśmy na imię, przyjechał do nas ze Stargardu Szczecińskiego.
Konik ma dopiero dwa miesiące, a już musiał opuścić mamę. Wymaga specjalistycznej opieki. Karmimy go mlekiem z butelki, podnosimy go żeby mógł wyjść na padok. Nemo ma usztywniony zad. Codziennie masujemy i rozciągamy jego mięśnie i stawy. Po kilku dniach odpoczynku i oględzin weterynarzy, zabraliśmy go do Szpitala dla koni na Służewcu.
Nemo prawdopodobnie urodził się z taką wadą, nie jest to uraz mechaniczny. Na początku diagnoza brzmiała tak: hipoplazja rzepek- czyli nie wykształcenie się stawów kolanowych. Potem okazało się, że to któryś mięsień lub ścięgno jest przykurczone i trzeba będzie je naciąć. Obecnie weterynarze wykluczają inne choroby, trwają badania i rehabilitacja konia.
Nemo nadal jest w szpitalu. Każdego dnia przyjeżdża do niego nasz zaprzyjaźniony przewoźnik i zarazem wolontariusz, który transportował malucha i opiekował się nim przez pierwszych kilka dni. Nemo jest tak towarzyski, że nie pozwalał nikomu odejść na krok. Niestety nikt nie wie, kiedy Nemo wyjdzie ze szpitala.
Prosimy Was o wsparcie w leczeniu źrebaczka. Konik przyjechał do nas z bardzo daleka, jego pobyt w szpitalu i leczenie do dnia dzisiejszego to koszt ok. 2000 zł. Niestety badania trwają, rehabilitacja jest w toku, a być może czeka go operacja. Trzymamy kciuki za Nemo i marzymy o tym, aby udało się go uratować. Jest taki pogodny i wesoły. Widać w nim ogromną wolę życia i walki o nie. Wierzymy, że z Waszą pomocą mu się uda!
Więcej o Nemo i o innych naszych koniach : www.ratujkonie.pl