Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pamiętacie łysolka Płomyka? Z dzikusa stał się już pełnoprawnym miziakiem! Oczywiście jest nieco wystrachany, zwłaszcza na wetowym stole, ale jeszcze wszystko przed nim. Futerko całkowicie odrosło, choć do prawdziwej czerni niestety kocurkowi daleko - nie tak szybko odbudowuje się organizm, nawet na bardzo dobrym wikcie :(
Dziękujemy, że umożliwiliście nam pomoc Płomykowi i prosimy o trzymanie kciuków za dalszą rekonwalescencję!
Płomykowi kiedyś zapewne bliżej było do węgielka - miał jednolicie czarne futro. Może nawet lśniące i zadbane, gdy ktoś jeszcze kocura chciał i potrzebował? Ale to było raczej dawno, bo teraz sierść Płomyka iskrzy się niepokojącą rudością, która wskazuje na poważne problemy ze zdrowiem.
Kota czeka zatem - oprócz pakietu podstawowego dla każdej takiej znajdy (badania krwi, testy, kastracja, odrobaczenie) - być może szersza diagnostyka i na pewno dłuższa rekonwalescencja, wspomagana lekami i suplementami.
Wskazuje na to nie tylko kolor sierści, ale i stan skóry oraz dodatkowe "atrakcje" w postaci m.in. widocznych gołym okiem wszołów, które sypią się z kocura garściami. Poza tym na ciele Płomyka można dostrzec liczne przełysienia i strupki...
Skąd wziął się Płomyk? Wygłodniały sam wszedł do klatki-łapki, nastawionej przez naszą wolontariuszkę, próbującą akurat złapać innego kota na kastrację w miejscu, które dla wielu okolicznych mieszkańców wciąż de facto jest "miejscem zrzutu kotów niechcianych".... A skoro Płomyk już wszedł, skoro tak wygląda, co można było zrobić? Cóż innego pozostało niż udzielenie pomocy?
Tylko za co...? Pomożecie?
Loading...