Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie naszych działań.
Kiedy pod skrzydła Fundacji trafiają bezdomne i dzikie koty, wówczas sprawa jest łatwa – kotki są odławiane, a następnie zabezpieczane w ramach akcji Urzędu Miasta. Ostatnio jednak Fundacja ma szczęście do ufnych, proludzkich, mających własną historię mruczków… Takich kotków nie można zostawić, należy jednak liczyć się z ogromnymi kosztami…
Natalia, nasza wolontariuszka, kociara z krwi i kości, miała ostatnio kilka interwencji. Najpierw zgarnęła czarną, młodą kotkę z ulicy. Dlaczego błąkała się samotnie po Bałutach? Proza życia – umarła jej opiekunka, rodzina starszej pani nie przyjęła kotki, więc została bez domu…
Kolejna, biało-bura kicia, przychodziła pod biuro, gdzie była dokarmiana i liczyła na litość – czekała, aż ktoś da jej coś do zjedzenia. Jest to młoda, około dwuletnia kotka, która straciła wszystkie kociątka z ostatniego miotu pod kołami jeżdżących aut. Kiedy pojawiła się kolejny raz, wolontariuszka nie czekała na kolejny dramat i zabrała kotkę do Fundacji.
W wyniku trzeciej interwencji, pod opiekę Fundacji trafiła grupka kotków. Pojawiły się w efekcie zadanego pytania: „Ile ma pani kotów w domu? Czy można jakoś pomóc?”. Okazało się, że ich właścicielka, kociara, odrobinę nieporadna w swej miłości do mruczków, zgromadziła ich w domu ich ponad 20!
Pięcioro kotków zabrała Natalia do Fundacji, kolejnym czworgu udało się znaleźć dom (przyjęła je siostra wcześniejszej właścicielki), pozostałe – starsze i nieadopcyjne koty – zostały w domu swojej dotychczasowej opiekunki.
Bilans aktywności wolontariuszki zamyka się kwotą przekraczającą 2 tysiące złotych…
Niezbędna była sterylizacja kotek (5 x 200 zł = 10000 zł); odrobaczenie oraz szczepienie siedmiorga kotów, a także wyleczenie zaawansowanego świerzbowca usznego preparatem Oridermyl (3 x 60 zł za tubę = 180 zł) oraz preparatem Advocate (7 x 50 zł = 350 zł). Kolejnym wydatkiem są koszty związane z zakupem żwiru, karmy oraz środków czystości i codziennej pielęgnacji…
Kotki są przyjazne i chętne do zabaw, ale niestety są też zarobaczone, a lekarki, poza leczeniem, mają również inne zadanie – nauczyć je, do jakich celów służy kuweta!
Drodzy Pomagacze, zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie – żaden z kociaków nie mógł pozostać na ulicy! Koszty związane z doprowadzeniem ich do stanu normalnego funkcjonowania przekraczają możliwości finansowe Fundacji.
Wierzymy, że z Waszą pomocą uda nam się doprowadzić je do zdrowia, a później poszukać dla nich odpowiedzialnych domków, w których będą mogły pozostać na zawsze!
Loading...