Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
1 listopada. Ludzie gnają na cmentarze, często wspominając bliskich, którzy odeszli. To czas zadumy nad sensem życia, tego czy po śmierci czeka nas coś jeszcze. Dzień, w którym szczególnie przeżywamy i próbujemy zrozumieć sens przemijania.
Wydaje się, że jest to okres podczas, którego powinniśmy być szczególnie wyczuleni na nieszczęście innych, ich cierpienie i powolną śmierć. Dlaczego więc tyle samochodów ominęło leżącego na ulicy kota? Nie był wart uwagi, współczucia?
W Kocim Niebie stwierdzili jednak, że jeszcze nie czas na niego. Miał ogromne szczęście, że akurat tą trasą jechał nasz zaprzyjaźniony weterynarz. Maciej zgarnął go z ulicy i zawiózł do najbliższej kliniki. Kot był w szoku pourazowym, niekastrowany, ale zadbany. Może komuś uciekł, lub co bardziej prawdopodobne był wychodzącym zwierzakiem? Maciej poprosił tamtejszych lekarzy o opiekę nad kocurkiem.
Kilka dni później gdy zadzwonił sprawdzić co z kocurkiem, okazało się, że trafił do przytuliska. Oczywiste było to, że w jego stanie długo tam nie pożyje. To był wyrok. Maciej pojechał po niego i przywiózł go do swojej lecznicy.
U Szczęśćiarza wykryto obrzęg mózgu. Na szczęście nie stwierdzono złamań. Jednak okres przez, który kot był pozostawiony sam sobie spowodował uraz. Szczęściarz musi na nowo nauczyć się chodzić.
Zbieramy pieniądze na dotychczasowe jak i dalsze leczenie Szczęściarza. Dodatkowo środki chcemy przekazać na resztę naszych podopiecznych (Rureczkę z uszkodzonym móźdżkiem, 3 kotami z FIV, kociej rodzinki wymagającej leczenia).