Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani,
Bardzo Wam dziękujemy za każde wsparcie i dobre słowo podczas walki o życie naszego Jeżyka. Mimo ogromnego wsparcia, bycia w gotowości 24 H, pracy wielu lekarzy nasz mały promyk odszedł za tęczowy most :( była to dla nas bardzo ciężka chwila z której tak na prawdę do tej pory nie doszliśmy do siebie :(
Wasze wpłaty pozwoliły nam opłacić w większości faktury za leczenie Jeżyka. Choć ostatnia walka przegrana to był On wielkim wojownikiem. Bardzo dziękujemy w imieniu swoim i Jeżyka :(
Nie tak miało być... Od ponad miesiąca walczymy o życie naszego podopiecznego jeżyka. Odłowiliśmy go w maju 2020 roku z gospodarstwa w okolicach Sokołowa podlaskiego.
Nie mieliśmy dużych nadziei że dojedzie do Warszawy żywy. Jego stan był tragiczny. Jeżyk w szybkim tempie doszedł do siebie i rozkochał w sobie wszystkich. Okazało się, że jest nosicielem wirusa felv, czyli białaczki.
W grudniu 2020 rozpoczął swoją wojnę z fipem (zakaźne zapalenie otrzewnej), 90 bolesnych zastrzyków zniósł bardzo dzielnie. Jeżyk to wyjątkowy gość, razem z wolontariuszami świętowaliśmy koniec obserwacji fipa.
Były łzy szczęścia, radość i tulenie bohatera. Kilka dni później wszystko runęło. Dosłownie kilka dni później zaobserwowaliśmy spadek formy Jeża, natychmiast udaliśmy do lecznicy w celu pobrania krwi. Wyniki wybiły nas z butów, zaawansowana anemia, leukocyty na wykończeniu. Pierwsza diagnoza celowana przez kilku lekarzy to "atak białaczki". Czas uciekał, Jeżyk słabł z godziny na godzinę, przestał jeść, wstawać... Miał ogrom szczęścia że trafił pod skrzydła Dr Karoliny z lecznicy przychodni weterynaryjnej. To właśnie tam udzielono mu pomocy, pobrano krew na niezbędne badania, postawiono diagnozę. Jeżyk walczy z mykoplazmą - choroba krwi. Dodatkowo z aktywną białaczką.
Mimo tony leków nie było poprawy, zadecydowano o transfuzji.
Już następnego dnia Jeżyk zaczął jeść, jest bardziej energiczny i bardziej "swój" Walczymy, dalej walczymy i modlimy się każdego dnia by los pozwolił mu w końcu pożyć, a nie walczyć. To ciężka walka okupiona łzami i strachem.
Trzymajcie kciuki z całych sił, rokowania są ostrożne Bardzo Was prosimy o wsparcie finansowe, jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nie wyobrażamy sobie odpuścić.
Jeżyk jest pod naszą opieką 24 h, nie spuszczamy go z oka, mieszkamy w fundacji. To ciężki czas, bolesny i trudny. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, każdy Wasz gest. My musimy wygrać życie, życie dla Jeża, o którego śmierć upomina się zbyt często!
Faktury Jeżyka to ogromne sumy. Odwiedza lecznicę przynajmniej kilka razy w tygodniu. Jego krew jest non stop monitorowana. Czekamy na ocenę hematologa, najlepszego w Warszawie. Jeżyk jest również w trakcie terapii Virbagenem. Za nim dwie serie z trzech.
Tylko od początku czerwca do teraz wydaliśmy :
Terapia retro – 2526,34 zł + 632,16 zł = 3158,5 zł
Badania i zabieg i- 114.40 zł, 395.59 zł,88 zł, 109 zł ,40 zł, 114 zł, 240 zł, 1097.50 zł, 272 zł, 340 zł, 280 zł, 40 zł, 150 zł = 3378,5 zł
Leki i suplementy – 302.70 zł ,150.70 zł ,46.97 zł = 500,37 zł
Terapia virbagen – 1860.30 zł ,300 zł = 2160,3 zł
Razem: 9197,67 zł i tak naprawdę to nie wszystkie rachunki. Faktury umieściliśmy w załącznikach.
Dziś Jeżyk jedzie do lecznicy na kolejne badania i podaż leków, czyli kolejna faktura w drodze. Bez Waszego wsparcia nie damy rady. My już jesteśmy wykończeni i trochę zrezygnowani. Brak pieniędzy na leczenie i wizja bankructwa tylko to potęguje... Ostatnio czujemy się tacy mali. Tacy samotni... My już nie prosimy a błagamy w imieniu Jeża i już chyba swoim.
Loading...