Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kociaki przeszły długą drogę żeby dojść do pełni zdrowia.
Na szczęście sie udało.
Znalazły wspólny dom.
Dziękujemy za wsparcie
Zimowa aura nie odpuszcza w ostatnim czasie. Pogoda szczególnie daje się we znaki zmotoryzowanym, którzy muszą zachować szczególną ostrożność w trakcie swych podróży. Jednak ta ostrożność, jak okazało się w przypadku naszych dzisiejszych bohaterów, naprawdę może uratować życie. A co takiego się wydarzyło? Spieszę z opowieścią.
Dwoje młodych ludzi w sobotni poranek podróżowało samochodem. Jechali uważnie, bacznie obserwując drogę i jej otoczenie. W pewnym momencie dostrzegli małego kociaka, który zdezorientowany biegł po drodze. Młodzi ludzie natychmiast zareagowali, zawrócili i zatrzymali auto, by złapać malca i uchronić go przed niemal pewną śmiercią. Po zachowaniu kociaka widać było przerażenie i dezorientację. Na dodatek maluszek kulał na łapkę. Kiedy młodzi ludzie wyszli , by złapać kotka, w rowie dostrzegli jeszcze jednego malucha: wciśniętego w śnieżną zaspę, kulącego się ze strachu. Od obu kociaków czuć było intensywny zapach gnoju, tak jakby do tej pory mieszkały w stajni czy oborze. Dookoła nie było jednak żadnych zabudowań, tylko szczere pola pokryte równiutką warstwą białego puchu. Cała sytuacja wyglądała tak, jakby ktoś dosłownie chwilę wcześniej wyrzucił kocięta z pędzącego samochodu. Zapewne tak właśnie było.
Zabezpieczone przez młodych ludzi w samochodzie kociaki zdecydowanie wymagały fachowej pomocy. Dlatego też ludzie skontaktowali się w tej sprawie z Fundacją Felineus, a po rozmowie telefonicznej przywieźli maluchy do wskazanego domu tymczasowego.
Kiedy kocięta przyjechały i zobaczyliśmy je pierwszy raz do oczu napłynęły nam łzy. Kociaki reprezentowały sobą obraz nędzy i rozpaczy. Brudne, śmierdzące, zabiedzone i zagłodzone. Tak potwornie chude, że pod palcami czuć było każdą maleńką kosteczkę. Oczy zaropiałe i spłakane. Do tego zziębnięte i przerażone do tego stopnia, że zaraz po przyjęciu ich do fundacji nie byliśmy w stanie nawet określić ich płci. Ogonki były nie podkulone, a z całych sił wciśnięte w te chude ciałka, a maluszki syczały ostrzegawczo. Pierwszego wieczoru nie chciały także jeść, zostały nakarmione strzykawką. Drżeliśmy czy przeżyją do rana.
Całe szczęście, następnego dnia ogromne przerażenie i stres powoli odchodziły w niepamięć. Maluszki zaczęły ładnie jeść, a my mogliśmy im się dokładniej przyjrzeć. To dwa kocurki w wieku około 3-4 miesięcy, choć są tak potwornie zagłodzone, że mogą być starsze niż wyglądają. Czarno-biały kocurek jest w gorszym stanie, chudszy, z wrzodem na oczku i kulawą łapką. Na szczęście rana na łapce okazała się być jedynie powierzchowna. Już teraz wiemy, że kocięta czeka długie leczenie i wiele godzin troskliwej opieki. Póki co, cały czas przebywają w klatce-izolatce , gdzie przesypiają całe dnie wtulone w siebie i nabierają sił.
Przed nami i przed maluszkami jeszcze długa i trudna droga, zanim będziemy mogli zacząć im szukać nowych domów. Chociaż w życiu widzieliśmy już nie jedno kocie cierpienie to patrząc na te maluszki ciężko powstrzymać się od łez. Nigdy nie pojmiemy, jak można zwać się człowiekiem, a zachowywać jak… no właśnie… brak słów, żeby takiego kogoś nazwać. Kogoś, kto zagłodził maluszki niemal na śmierć, a na koniec porzucił, wyrzucił jak niepotrzebną rzecz.
Mocno wierzymy, że dla nich pomoc przyszła na czas, że dzięki naszej opiece wyzdrowieją i dostaną szansę na lepszy los. Wierzymy także, że w naszych działaniach nie jesteśmy sami, i Wy nasi przyjaciele, darczyńcy, pomagacze również nas wesprzecie.
Bardzo prosimy o każdą złotówkę i udostępnienie. Niechaj światem w końcu zacznie rządzić dobro.
[Aktualizacja 20.01.2019]
Kociaki zostały odrobaczone, odpchlone i przetestowane pod kątem kociej białaczki. Niestety ich stan zdrowia nie jest rewelacyjny.
U obu widać ślady pogryzienia. Biało czarny Nori ma ślady na stopce, Yuki jest w gorszym stanie. Jedna z jego pachwin jest rozerwana, skóra pękła, wygląda to źle. Na chwilę obecną usunięta została martwicza skóra a rana została wyczyszczona z ropy. Ale czeka nas dalsza diagnostyka i niestety dłuższe leczenie niż zakładaliśmy na początku.
[Aktualizacja 24.01.2019]
Yuki jest już po zabiegu zszycia ranki. Prosimy o kciuki.
Loading...