Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy z całego serca za wsparcie ❤
Niedziela…
Dla jednych to dzień lenistwa, dla innych dzień dla rodziny a dla mnie kolejny ciężki dzień w naszej działalności… Kolejny raz spadł na mnie obowiązek wizyty w miejscu, które jest ostatnim przystankiem przed śmiercią. Kolejny raz musiałem wejść do piekła zwanego skupem koni i kolejny raz musiałem spojrzeć im w oczy.
25 par oczu patrzących na mnie z rozpaczą, przerażeniem, nadzieją, błaganiem o życie… 25 par oczu, łapiące ostatnie promienie słońca, ostatni raz podziwiające świat przez uchylone drzwi... 25 par oczu, których życie za chwile dobiegnie końca… Sterane pracą starsze konie, niczego nieświadome końskie dzieci - wszystkie czekają na śmierć. Któremu z nich mam dać nadzieję na życie? Któremu mam spojrzeć w oczy ostatni raz i jednocześnie wydać wyrok? Wszystkich nie uratuję… Mogę uratować jednego, może dwa… Tylko jak wybrać? Jak kolejny raz zabawić się w Pana Boga i wybrać z 25 tylko jednego czy dwa? To takie niesprawiedliwe. Muszę zadecydować o życiu i o śmierci…
Zawsze staram się być twardy, ale dzisiejszy dzień mocno mnie rozwalił. Jedyne, o czym teraz marzę, to dożyć dnia, kiedy wejdę do takiego miejsca i nie będę musiał wybierać… Marzę o dniu, kiedy będę mógł zabrać je wszystkie z tego piekła. Marzę o dniu, kiedy wyjdę z tego miejsca, zalewając się łzami szczęścia, że wszystkie ocalone, a nie ze łzami rozpaczy, jak za każdym razem… Dzisiaj czuje taką przeklętą bezsilność, złość i rozpacz. Wychodząc obiecałem, że wrócę. Po jednego, może dwa, ale wrócę… Spojrzałem w ich oczy, ale nie przyglądałem się dokładnie, jak wyglądają, nie chciałem potraktować ich jak rzeczy w sklepie, które ogląda się z każdej strony. Dla mnie nie liczy się jak wyglądają, każdy jeden tam zasługuje na życie niezależnie od wszystkiego. Niestety nie mam takiej mocy, żeby wszystkim dać życie. Ich oczu nie zapomnę nigdy, tego błagalnego wzroku…
Nie jestem w stanie wybrać, powiedziałem, że uratuję najbiedniejszego, jeśli zdarzy się cud i uda się uzbierać pieniądze to uratuję dwa, właśnie te najbiedniejsze… Dlaczego te najbiedniejsze? Dlatego, że zawsze się kierujemy tą zasadą… Jakąś musimy mieć, bo inaczej nigdy byśmy nie potrafili wybrać… Te najbiedniejsze zazwyczaj najwięcej zła i okrucieństwa z ręki człowieka zaznały, nigdy nie miały szans zaznać dobra, miłości czy po prostu szacunku. Wybieramy je, żeby dać im to, czego całe życie nie miały, żeby przywrócić im wiarę w człowieka i żeby pokazać im, czasem nawet przez chwilę, że istnieje lepsze życie bez bólu, poniewierania i agresji… Dzisiaj Ja - Dominik, zwracam się do Was Przyjaciele i Sympatycy Przystani, z prośbą o pomoc. W zasadzie to z błaganiem.
Minęło kilka godzin, a ja nadal nie mogę się pozbierać. Wiem, że muszę zabrać chociaż jednego, tak jak im obiecałem… Po tym co tam widziałem, nie jestem w stanie o nich zapomnieć, nie potrafię normalnie funkcjonować, muszę coś zrobić… Niestety sam nie dam rady, potrzebuję Waszego wsparcia. Błagam Was o pomoc w dotrzymaniu mojej obietnicy, błagam Was o ich życie. Nie proszę dla siebie, proszę dla nich. Za każdą, nawet najdrobniejszą pomoc w postaci symbolicznej złotówki, z całego serca dziękuję. Każda wpłata jest na wagę ich życia.
Loading...