Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pani Jolanta zwróciła się do naszej fundacji o pomoc w leczeniu jej chorych kucyków.
Ma ona bardzo trudną sytuację materialną. Dostaje 1200 zł renty, a jej mąż niewiele więcej. Oboje bardzo kochają swoje kucyki. Niestety obydwa mają ochwat i bardzo cierpią podczas chodzenia. Pani Jolanty nie stać na ich leczenie. Mieszka pod granicą z Ukrainą, gdzie niechętnie przyjeżdża weterynarz. Bo to daleko. A jego przyjazd jest bardzo drogi.
Ale sami ledwo wiążemy koniec z końcem. Dlatego ośmieliliśmy się prosić Was o pomoc w ich leczeniu. Podarujmy tym kochanym kucykom zdrowe nogi. Koszt wizyt lekarskich i kowala to 2100 pln. Załączamy listy od Pani Jolanty
"Witam serdecznie. Zwracam się do państwa z prośbą o pomoc. Mieszkam kilka km od granicy z Ukrainą. Otóż mam dwa konie kucyki. Jeden od dawna ma problemy z nogami. Lekarz, który jest od koni, mówił że to jest przewlekły ochwat. Leczyłam, jak mogłam. Obecnie drugi kuc okaz zdrowia zaczął mieć pewnie też ochwat. Robię, co mogę domowymi sposobami woda itd. Szanowna fundacji dlatego zwracam się z prośbą. W mojej okolicy nie ma lekarza od koni, wszyscy mi mówią wprost, że nie będą leczyć, bo nie mają wiedzy na temat koni. Lekarz, który mógłby przyjechać, jest daleko od mojego miejsca zamieszkania i poza zasięgiem moich finansów, bo sam dojazd jak liczy doktor, to jest spora część mojej renty. Więc nie stać mnie na nie go. Kochani ja mieszkam przy granicy z Ukrainą. Koniki to moja miłość. Ale nie mogę patrzeć, że ich boli i cierpią. Droga fundacji, proszę pomóżcie mi z leczeniem moich kucyków. Możecie przyjechać i zobaczyć i proszę, uratujcie moje koniki. Przepraszam, że proszę.
Witam serdecznie. Chcę powiedzieć, że wezwałam lekarza. Powiedział lekarz, że to ochwat. Dał zastrzyki i leki. Widzę troszkę poprawę. Szanowna Fundacjo dziękuję za informację. Chciałam zrobić RTG, ale mnie nie stać, zapłacić. Oboje z mężem chorujemy leki opłaty i życie to nam nie starcza . Ja mam 1200renty mąż nie wiele więcej. Kochana Fundacjo, jeśli moglibyście mi pomóc, to bardzo byłabym wdzięczna. Fachowo ich zdiagnozować i leczyć. Lekarz powiedział, że bardzo dobre mają warunki - nie miał żadnych zastrzeżeń. No tylko, że chore i to najważniejsze, żeby im ulżyć w bólu. Co do otyłości to one pasą się na ugorze, gdzie jest mało trawy i siano. Nic więcej nie jedzą. Jeśli możecie to proszę o zbiórkę trochę się wstydzę żebrać, ale robię to dla koników. Mój mąż powiedział że jeśli musielibyśmy ich oddać to on dostałby zawału serca tak ich też kocha. Droga Fundacjo dziękuję . Jeśli możecie o dalszą opiekę i doradztwo. Zaznaczę, że mieszkam przy granicy w małej wsi gdzie dojazd wszędzie jest utrudniony z powodu odległości. I braku lekarzy do koni. Mój lekarz przyjechał w jedną stronę do koników 100km. Dziękuję i proszę o kontakt
Ten biały bardzo pomału chodzi, nie niego gdzie zawsze był rozbrykany.
Dobrze. Poczekam najważniejsze, że będą miały możliwość diagnozy i leczenia. Klaudyna ma 10lat. U nas jest 4lat kupiliśmy już ja z ochwatem. Bo później tak stwierdził doktor, miała być też źrebna. Ale handlarz nas oszukał, a myśmy się nie znali. Paś to wałach. Kupiliśmy go jako ogierka i wykastrowaliśmy. Paś był zdrowym, energicznym kucem, aż do teraz. Paś ma około 8 lat. Jak go kupiliśmy to miał mieć 4lat. Stal w takiej oborce gdzie nie było okna i podwójne drzwi. Bo był agresywny - tak mówili. A jemu trzeba było tylko miłości i zrobił się kochany. Bardzo dziękuję. Pozdrawiam"
Loading...