Miłością ich nie ogrzeje. Zima zbliża się nieubłaganie... One nie chcą marznąć!

Closed
Supported by 46 people
1 860 zł (62%)
Adopcje

Started: 08 October 2021

Ends: 01 January 2022

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Brakuje sił, brakuje słów... Pomoc bezdomnym zwierzętom to coś pięknego, i jednocześnie destrukcyjnego. Pomagając realnie, aktywnie kilka lat, poświęcając czas, nerwy, siły, swoje prywatne środki, ciągle prosząc, błagając, uganiając się ze znieczulicą ludzi, urzędników, widząc więcej, niż by się chciało... To tak, jakby człowiek codziennie odrywał sobie kawałek ciała i wyrzucał, rana się nie goi, a wręcz promieniuje, ból powoli, powolutku, cichutko zabija...

Ilu ludzi, wspaniałych ludzi poznałam? Ilu straciłam? Ilu sobie poszło, bo stałeś się dla nich balastem? Ile łez, nieprzespanych nocy, nerwów, emocji? Tego nie da się wyliczyć.

Ostatnio gdzieś przeczytałam, aby nie przywiązywać się do rzeczy, miejsc i ludzi - i tu się zgodzę. Bo ludzie zawodzą, mają drugiego człowieka gdzieś gdy nagle coś się niespodziewanie wydarzy. Trudno, przeżyje. Rzeczy się psują, tracą wartość, jedna można zastąpić kolejna, to tylko narzędzie, które pomaga ułatwić sobie życie.

Miejsca się zmieniają, często z dobrymi wspomnieniami zmieniają się w te najgorsze. Jednak zwierzęta opuszcza Cię tylko raz. Gdy ich serce przestanie bić. Są z tobą, cieszą się najmniejszym drobiazgiem, kochają bezwarunkowo. Pewnie nie raz zdarzyło ci się, że gdy byłeś smutny Twój pies /kot przyszedł i po prostu się przytulił, wpychał nosem pod ręce, w których ukrywałeś z rozpaczy twarz? Przyniósł swoją ulubioną zabawkę? Był przy tobie, po prostu? Tak. Tak potrafią tylko zwierzęta.

I tu mówię o swoich podopiecznych, 'moich - nie moich' bezdomniakach, które za okazanie kawałka serca i posiłek oddają mi swoje serce i miłość. Od tych kilku lat pomagam, mimo że jest ciężko, chce to robić dalej. Od zera udało się stworzyć z pomocą Darczyńców miejsce dla właśnie takich bid, których nikt nie chciał, lub które stanęły na mojej drodze. Wiosna i lato to piękny okres, jesień jest do przeżycia, natomiast zima... Zima daje się we znaki. Nikt z nas nie lubi gdy jest mu zimno.

Ja drze na samą myśl co będzie za chwilę, są psy, które zapewne domów nie znajdą ze względu na agresję lub strach przed człowiekiem, więc ten nasz kącik to taka namiastka ich domu.

Faktury za leczenie, za jedzenie, za zabiegi to ogromne kwoty. Kojce i dwa budynki musimy na cito zacząć ocieplać. Temperatury już spadają coraz niżej, jest coraz zimniej... Jeszcze gdy pada, wieje...
Nie chcę, aby one tylko 'przetrwały' zimę. Ale aby mogły w godziwych, w miarę możliwości ciepłych warunkach czekać na swój dom, na pomoc... Wiem, że takich 'ktosiów' a właściwie 'nikt-osiow' jak ja jest wiele...

Robimy swoje, codziennie walcząc i cicho płacząc, nie dzielimy się swoimi zmartwieniami, troskami z nikim, nawet z najbliższymi. Na chwilę zamykamy się w sobie, nie wpuszczając nikogo, aby rana się zasklepiła, a my, abyśmy wyszli silniejsi. Więc jeśli chcesz wesprzeć takiego 'nikt-osia' jak ja, i moich 20 podopiecznych - pomóż. Możesz nas także odwiedzić. Nadzieja umiera ostatnia...

Więcej na stronie na fb: Kącik dla Psów ulicy-Swietokrzyskie nie tylko

Załączniki

Supporters

Loading...

Supported by 46 people
1 860 zł (62%)
Adopcje