Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ostateczny bilans:
panleukopenia vs. Maciuś, Lolek, Figiel, Kruszynka, Borsuk, Dzidziuś
4 : 2
Straciłyśmy 4 koty... :( Panleukopenia nie przebiera, atakowała kociaki po kolei. Szczęśliwie dużą część naszych podopiecznych udało nam się uchronić, ponieważ cudem zdobyłyśmy surowicę i dwukrotnie zabezpieczyłyśmy kociaki zastrzykami.
Jak ratowałyśmy chorusy? Surowicą, cholernie drogim Virbagenem, litrami kroplówek, wspomagaczami jakie tylko były możliwe.
Czy mimo starty opłacało się? JAK NAJBARDZIEJ TAK. Wiemy, że próbowałyśmy, nie poddałyśmy się, walczyłyśmy i uratowałyśmy dwa koty.
To dzięki WAM! Bez funduszy niewiele mogłybyśmy zdziałać.
Dziękujemy za Waszee wsparcie – bez WAS nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Od piątku (30.10.2020) trwa nasza walka z panleukopenią - kocią chorobą, która nie przebiera w ofiarach... 70% kotów umiera na panleukopenię. Ten przeklęty wirus atakuje głównie kocięta, jest wysoce zaraźliwy, głównie przez wspólne kuwety i miski i potrafi przeżyć nawet do roku poza organizmem! Można go więc przynieść na butach do domu, co zapewne u nas miało miejsce. My jednak postanowiłyśmy ze wszystkich sił zawalczyć o nasze koty.
Od początku:
W czwartek nasz Maciuś źle się czuł, nic nie zjadł, był apatyczny, wymiotował. Dostał serię leków od weterynarza. W piątek rano powtórka i dla pewności robimy testy FIV - koci HIV ujemny, FelV - białaczka ujemny i nieszczęsny FPV - panleukopenia dodatni...
Wiecie, że Maciusia już nie ma? Umarł w piątek wieczorem...
Panleukopenia zabiła go w 2 dni! Zaś od poznania przez nas wyniku testu do jego śmierci minęło 10 godzin. Tylko tyle miałyśmy na ratowanie Maciusia. Co więcej, on był największy i najsilniejszy ze stada, w którym przebywał...
W sobotę pognałyśmy do lecznicy z dwoma kolejnymi kotami, które w piątek wieczorem nic nie zjadły, w sobotni poranek również. Diagnoza ta sama - wynik testu dodatni.
Dzidziuś i Borsuk również mają panleukopenię. Tym razem trafiło na dwa maluchy o słabszej odporności. Borsuk, który ma niedowład i przykurcz łapek i Dzidziusia, który jest w trakcie leczenia z FIP (pewnie niektórzy go już kojarzą).
Ostatnimi czasy mamy weekendowego pecha, tzn. najgorsze przypadki chorób trafiają nam się w weekend, wtedy kiedy najciężej jest uzyskać pomoc weterynaryjną.
W piątek po południu dzięki sile Facebooka zdobyliśmy świeżą surowicę i całą reklamówkę (dosłownie) leków. Najszybciej jak to możliwe zaczęłyśmy podawanie wszystkiego, co niezbędne. Borsuk i Dzidziuś walczą, dla Maćka było za późno :(
Oprócz podawanych przeróżnych leków, dla bezpieczeństwa reszty naszych kotów zużywamy wręcz kilogramy i litry środków higienicznych. Rękawiczki jednorazowe, środki dezynfekujące (głównie Virkon), ręczniki papierowe, podkłady, igły, strzykawki idą jak woda.
Bez wsparcia finansowego nie poradzimy sobie, ani my, ani nasze koty. Finanse są potrzebne nie tylko na leczenie, wizyty u weterynarzy czy środki higieniczne. Po zakończeniu batalii musimy zakupić nowe kuwety, miski, koce, legowiska, transportery - wszystko z czym miały kontakt chore koty, musiałyśmy wyrzucić, aby nie narazić innych kotów na niebezpieczeństwo.
A opiekujemy się jeszcze 18 innymi kotami... Mamy i kilkulatki, i roczne koty i 10 tygodniowe kocięta. Jesteśmy w ogromnym stresie... Czy uda nam się zatrzymać to żniwo tej ciężkiej choroby? Prosimy Was o pomoc, każda wpłata jest dla nas równie ważna. Na dzień dzisiejszy nasze Stowarzyszenie jest w kiepskiej kondycji finansowej. Za pomoc w jakiejkolwiek formie będziemy bardzo wdzięczne.
Loading...