Na ratunek wzroku Jacusia

Cześć! Tu znowu Matka PsiOlka, chciałabym napisać, że przywiozłam nowych podopiecznych i to dla nich zbieramy, ale nie, sprawa jest trudniejsza, bo zbieramy dla mojego byłego podopiecznego Jacusia.

Teraz ma na imię Riko, został adoptowany 1,5 miesiąca temu przez wspaniałych ludzi, którzy wykazali się olbrzymią czujnością - zaniepokoiło ich jego zachowanie - pies wpadał na meble, po ciemku wołany przez nie wiedział, gdzie patrzeć. Marta jego opiekunka niezwłocznie umówiła go do okulisty.

Niestety lekarka nie miała dobrych wiadomości Riko urodził się z chorobą genetyczną, cierpi na postępujący zanik siatkówki. Aktualnie widzi bardzo słabo, ale widzi i chcielibyśmy zawalczyć o tę resztkę wzroku - dzięki zabiegowi podania Retiregenu można zatrzymać postęp choroby i choć wiemy, że nie uleczy to wzroku, to utrzyma go na poziomie, na którym jest teraz, a to już bardzo dużo.

Riko to młody pies, ma zaledwie 2 lata, przed nim wspaniałe długie życie, bardzo bym chciała, żeby mógł to życie widzieć. Nie ukrywam, że razem ze starym bardzo przeżywamy tę diagnozę. Jest nam okropnie źle z faktem, że sami niczego nie zauważyliśmy gdy Riko/Jacuś był pod naszą opieką, że nie wychwyciliśmy tego wcześniej, że nie zadziałaliśmy gdy był u nas.

Opiekunowie Riko wydali na diagnozowanie już sporo pieniędzy, konsultowali go u  lekarzy w Trzebnicy i Wrocławiu. Wiadomo psy chorują, ale 1,5 miesiąca po adopcji młodego (i jak nam się wydawało) zdrowego psa, żaden opiekun nie spodziewa się takiej diagnozy i  takich kosztów, a my Fundacja Serce dla Zwierząt poczuwamy się do tego, żeby za zabieg ratowania jego oczu zapłacić. Jacuś nie miał u nas swojej zbiórki, ogarnialiśmy go ze skarpety Księżniczek, ale teraz niestety bez zbiórki się nie obędzie.

Wiem, że to kiepski czas - koniec wakacji, wszyscy spłukani, a kwota do zebrania jest spora, ale proszę, jeśli możecie podzielić się z "naszym Jacusiem" 5, 10 czy 20 zł to będziemy ze starym Wam za to bardzo wdzięczni.