Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
DZIĘKUJEMY <3
Kochani dzięki Wam udało nam się uregulować zaległości a lecznice odblokowały nam przyjęcia.
Jesteście cudowni. Dziękujemy z całego serca - również pracownikom portalu ratujemy zwierzaki - za empatię i okazane serce.
Rok 2011. Kilka osób, które od wielu lat pomagały bezdomnym i wolnożyjącym kotom z terenu Rzeszowa i okolic spotkało się wspólnie i podjęło tę ważną decyzję – zakładamy fundację, bo chcemy pomagać potrzebującym kotom. Tak powstała Fundacja Felineus.
Naszym mottem przewodnim stały się słowa: "Pomagać potrzebującym zwierzętom - kosztowne. Zobaczyć wdzięczność w ich oczach - bezcenne". Wtedy nie myśleliśmy jeszcze że te słowa okażą się bardzo prawdziwe i bardzo smutne. Od początku działalności fundacji była to siatka domów tymczasowych. Od początku też jedynym źródłem finansowania działalności Fundacji były darowizny od osób prywatnych.
Mijały lata, pojawiali się nowi wolontariusze i nowe pomysły. Działalność edukacyjna, organizacja różnego typu eventów promujących działanie na rzecz bezdomnych zwierząt, wreszcie coraz szersza promocja w Internecie i mediach społecznościowych. Rozbudowywaliśmy naszą siatkę domów tymczasowych, coraz więcej osób angażowało się także w pomoc kotom wolnożyjącym. Starliśmy się nigdy nie odmawiać pomocy. Jednak wraz z rozwojem pojawiała się coraz większa ilość podopiecznych co spowodowało, że potrzebowaliśmy coraz większych nakładów finansowych. Wielokrotne prośby o wsparcie ze strony Urzędu Miasta nie przynosiły żadnych efektów, a darowizny przestawały z każdym miesiącem starczać na spłatę zobowiązań. Stało się najgorsze, stanęliśmy pod murem z powodu braku ciągłości finansowej.
Na koniec roku 2018 nasze finanse wyglądały tak:
Koszty realizacji zadań statutowych wyniosły: 275 439,93 zł. W tym karma dla zwierząt 79 295.03 zł, usługi weterynaryjne 111 952,32 zł. Pozostałe (żwirek, leki, środki czystości) 66 872,85 zł. Strata roku ubiegłego 17 320,55 zł. Wynik finansowy/strata za rok 2018 wyniósł -17 467,44- zł.
Prawie 8 lat działalności, ponad 2000 uratowanych kotów, z których ponad 1600 znalazło dzięki naszym działaniom nowe domy. A to nie wszystko. Bo obok tych porzuconych przez człowieka zawsze pamiętamy także o kotach wolno żyjących, które wciąż spotykamy na swej drodze. Kastrujemy, zabezpieczamy je przeciwpasożytniczo, dostarczamy karmę dla ich karmicieli. Rozczaruję pewnie także niektórych mówiąc, że bycie wolontariuszem w Fundacji to nie jest tylko głaskanie słodkich, małych kociaków. Wolontariat to misja i trudne zadania, tutaj łzy radości przeplatają się z łzami rozpaczy i bezsilności. To patrzenie na cierpienie, to stawanie w obliczu śmierci, podejmowanie także tych najtrudniejszych decyzji, bo mimo wysiłków nie zawsze uda się pomóc. Mierzymy się z tym na co dzień. Płaczemy, kiedy nasi podopieczni odchodzą, cieszymy się z każdego uratowanego kociego życia. A jedyną, choć najcenniejszą zapłatą, jaką dostajemy za swoją pracę, jest wdzięczność w kocich oczach i raz cichutkie, a raz bardzo głośne mruczenie.
Większość kotów, która trafia pod naszą opiekę, wymaga natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. W takich sytuacjach nigdy nie kalkulujemy kosztów, życie jest dla nas wartością najwyższą. Oprócz leczenia i zabiegów ratujących życie, dbamy także, aby każdy z naszych podopiecznych otrzymał pakiet podstawowy: czyli szczepienia i odrobaczenia. W przypadku kotów, które długi czas pozostają w Fundacji tę profilaktykę powtarzamy zgodnie z zaleceniami, a są wśród naszych podopiecznych tacy, którzy trafili do nas w pierwszych latach działalności. Często są to koty, które oprócz profilaktyki, borykają się także z przewlekłymi schorzeniami, to też najczęstszy powód tego, że do dziś nie znalazły nowych domów. Nikt bowiem nie chce schorowanego, mającego już kilka lat na karku, kota. My jednak nie wyobrażamy sobie nie leczyć i nie utrzymywać także tych trudnych do adopcji kotów, bo czy one czymkolwiek zawiniły i są gorsze?
Obecnie (czerwiec 2019) mamy pod opieką ok. 180 kotów i w okolicach tej liczby oscylujemy cały czas (statystyki przyjęć i adopcji dostępne są na stronie fundacji). Wśród tych 180 kotów są także te chore i starsze, których nikt nie chce. Zapewniamy im miłość, dobrą opiekę, regularne kontrole weterynaryjne, dostęp do świeżego powietrza, ale ile jeszcze damy radę to robić? Tego nie wiemy.
Na podstawowe utrzymanie jednego kota w Fundacji (czyli karmę i żwirek) wydajemy około 70 - 90 zł miesięcznie (w zależności od stanu zdrowia kota). Jak łatwo można wyliczyć, miesięcznie to koszt rzędu ponad 15000 zł. Do tego dochodzą faktury z lecznic, których kwoty wahają się w granicach 5000 – 7000 zł miesięcznie. Łącznie daje to kwotę ponad 20000 zł miesięcznie, którą musimy wydać, aby utrzymać nasze koty. Niestety nie mamy tyle… Comiesięczne darowizny nie wystarczają na pokrycie wszystkich kosztów, a nasze długi rosną. Doszliśmy do takiego momentu, w którym zostaliśmy zmuszeni wstrzymać przyjęcia kotów do Fundacji.
Sytuacja zrobiła się dramatyczna, pieniędzy brak już nie tylko na spłatę zobowiązań w lecznicach, ale także na zamówienie karmy i żwirku.
8 lat działalności i tysiące uratowanych kotów… Czy to już naprawdę koniec naszej działalności? Nie chcemy nawet o tym myśleć, bo jesteśmy jedyną na Podkarpaciu fundacją, która przyjmuje taką ilość podopiecznych.
Nasz los, a w zasadzie nie nasz jako wolontariuszy, lecz los naszych podopiecznych, jest teraz w Waszych rękach. 180 kocich par oczu patrzy nas Was i błaga o pomoc, o jedyną dla siebie szansę na lepsze życie… A my prosimy, aby jedynym długiem, który nam pozostanie do spłaty był dług wdzięczności wobec Was.
Loading...