Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za pomoc w sfinansowaniu leczenia i opieki nad kotkiem Ogonkiem.
Udało mu się wyjśc z choroby i znalazł nowy dom.
Czasami zdarza się, że porzucone koty dziczeją, nie chcą mieć już nic wspólnego z tymi, którzy je skrzywdzili i wolą cierpieć niż podejść do człowieka w lęku przed kolejnym cierpieniem. Bywa jednak, że skrzywdzony kot mimo wszystko szuka pomocy w pobliżu ludzkich domów – jak gdyby licząc na to, że może znajdzie się ktoś, kto tym razem nie zrani bezbronnego zwierzaka, a wyciągnie pomocną dłoń.
Tak zauważono młodego buraska, który plątał się po osiedlu domków jednorodzinnych. Widać było, że kotu coś dolega, ale początkowo nikt jakoś nie kwapił się do pomocy. Wreszcie ktoś zareagował, gdy zauważył, że kotek jest ranny – miał obdarty ze skóry ogonek (kawałka brakowało) i widoczne rany na tylnich łapkach. Gdy po kilku dniach udało się go złapać w klatkę-pułapkę i zawieźć na badania, okazało się, że jest za późno, by bury kotek wrócił do zupełnego zdrowia. Rany były już stare i wdała się w nie gangrena…
Kotkowi amputowano w lecznicy całą uszkodzoną część ogonka (został tylko maleńki kikucik), ale Ogonek został mu w imieniu – bo przecież bezdomne zwierzaki też zasługują na imię. Niestety, brak ogonka nie był jedynym kocim problemem – stare rany były potwornie zaropiałe, a cały organizm trawił ogromny stan zapalny. Oczywiście, mały dzikusek bardzo bał się ludzi i było to zupełnie zrozumiałe, w końcu nie zaznał od nich niczego poza bólem i przykro było patrzeć, jak kuli się w sobie na sam widok człowieka. Okazało się jednak, że Ogonek chce się otworzyć i dać sobie i człowiekowi szansę – po kilku dniach pozwalał się głaskać, wciąż jeszcze zdziwiony tym, że ludzki dotyk niesie nie ból, a niespodziewaną pieszczotę…
Ogonek spędził w szpitalu ponad tydzień i w tym czasie oprócz amputacji został również wykastrowany, przebadany pod kątem chorób zakaźnych i prześwietlony – na szczęście kości ma całe i wydaje się, że już niedługo będzie mógł skakać i brykać jak na rocznego kociaka przystało.
Do szczęścia brakuje mu jeszcze tylko kogoś, kto zaopiekuje się Ogonkiem i kto będzie tak cierpliwy, by spokojnie przełamać jego lęki i oswoić jeszcze trochę zdziczałe kocie serduszko. Kotek jest obecnie w domku tymczasowym Fundacji Felineus i widać, że coraz bardziej odpowiada mu towarzystwo człowieka, dobre jedzonko które magicznie pojawia się wtedy, gdy kot jest głodny, a przede wszystkim pieszczoty, w których Ogonek coraz bardziej gustuje dając o tym znać nieśmiałym jeszcze mruczeniem...
Bardzo prosimy o pomoc w pokryciu kosztów diagnostyki, leczenia i hospitalizacji kocurka.
Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.
Loading...