Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Szanowni Państwo pragniemy Wam bardzo podziękować za okazałą pomoc w tej trudnej sytuacji w jakiej znalazła się nasza Fundacja. Pomogliście nam przetrwać i to dzięki Wam ten okręt nie utonął.
To dzięki Wam nasi podopieczni jak również my mogliśmy spać spokojnie.
Za uzbierane środki na tej zbiórce opłacilismy zakup siana, słomy, paszy, suplementów oraz opłaciliśmy obsługę koni jak również wizyty lekarzy wtererynarii, szczepienia i odrobaczanie oraz wizyty kowala.
Większość koni pod naszą opieką to konie "nie adopcyjne" ze względu na swój stan zdrowia. Wysokie koszty leczenia powodują, że momentami jest nam bardzo ciężko. Zachęcamy to stałego wspierania naszych koni.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy - uratowaliście dom koni.
Trudno jest przyznać się do porażki, ale nie mamy innego wyjścia. Nasz okręt tonie, a jeśli poddamy się i nie będziemy próbowali go ratować, to oznacza zamknięcie Fundacji. Tylko co stanie się z uratowanymi końmi? Dotkliwie przekonały się już jak okrutny potrafi być świat i jak potworne rzeczy potrafi robić człowiek.
Zaznały głodu, bólu i poniżenia. Zaznały chorób oraz samotności. W końcu KTOŚ powiedział dość!
Trafiały do nas zamknięte w sobie, jakby pogodzone z marnym losem. Poddały się i straciły chęć do życia. Ich stan był dramatyczny, czasem na granicy życia i śmierci, chore, kalekie, skrajnie zaniedbane, a nawet maltretowane przez człowieka.
Fot. Maleńki Jaśminek w drodze do kliniki.
Fot. Karusek ciężko mu było wyjść o własnych siłach gdy dotarł do nas na miejsce.
Mimo to walczyliśmy zawzięcie. Wkładaliśmy pracę rąk i całe swe serce, by na nowo mogły poczuć bezpieczeństwo. Mimo paskudnych rzeczy, których dopuścił się wobec nich człowiek one potrafiły zaufać i odwzajemnić otrzymaną miłość.
Fot. Wojtuś skrajnie zaniedbany przez człowieka, cierpiał latami! Wymagał pomocy podczas chodzenia.
Film - Wojtuś ledwo chodził, wyniszczenie ogranizmu było ogromne ... Ta sprawa również do prokuratury o ustalenie i ukaranie sprawcy.
Fot. Gaja podczas pobytu w klinice, nieufna klacz unikająca kontaktu z człowiekiem.
Fot. Ferdek również cierpiał latami, przeszedł długą drogę i cieszy się życiem u nas bez bólu.
Fot Anja i Rambo uratowani z fermy lisów.
Fot. Nogi Anji, czekamy na decyzję prokuratury o zaniedbanie i ukaranie sprawcy.
Film - Anja i Rambo w trakcie leczenia, najważniejsze było to aby Anja wychowała źrebaka bez bólu. Jest kaleką - zobaczcie sami jak chodzi.
Fot. Migotka podczas rehabilitacji.
Film - Migotka po operacji i leczeniu - warto było - to dzięki Wam się udało!
Fot. Wojtuś - skrajne zaniedbanie.
Fot. Kasia - ogromna klacz po skompilkowany porodzie rozchorowała się i dostała bilet do rzeźni, jej źrebak nie przeżył porodu.
Fot. Kasia w klinice podczas leczenia, już bezpieczna.
Dziś również musimy o ten dom zawalczyć. Niestety nie udało nam się rozwinąć adopcji wirtualnych, a tylko to jest w stanie nas uratować.
Fundacja Ktoś to ponad 50 końskich istot. Część z nich znalazło swoje domy adopcyjne, lecz większość wciąż znajduje się pod naszą bezpośrednią opieką, a ich stan fizyczny uniemożliwia wyjazd z azylu. Ponadto tylko w tym roku na przełomie zaledwie 3 miesięcy powróciły do nas 4 konie z adopcji. Bez wsparcia nie jesteśmy w stanie przetrwać…
Fot. Klapek na targu koni w Skaryszewie, wyrok rzeźnia ze względu na to, że ogierek ma poważną wadę nóg - nie do wyleczenia.
Masz siłę, żeby nam pomóc. Zostań rodzicem adopcyjnym, wybierz konia, którego historia najbardziej trafia do Twojego serca i po prostu mu pomóż. To takie proste. Jako rodzic adopcyjny jesteś w stanie co miesiąc wspierać nas stałą kwotą. A jeśli nie możesz, to nawet jednorazowa wpłata będzie wspaniałym gestem. Możesz URATOWAĆ DOM KONI.
Fot. Klapek ze swoją ukochaną Klarą żyja u nas i niczego od niego nie wymagamy, jego kalectwo akceptujemy i nie mamy od niego oczekiwań.
Ten dom po prostu musi przetrwać… Fundacja nie otrzymuje żadnych środków wsparcia i utrzymuje się jedynie z waszych darowizn. Istnienie tego domu zależy od tego, czy dalej będziecie w nas wierzyć i okazywać wsparcie. Jesteśmy przyparci do muru ze wstydem znowu uciekając się do proszenia, lub wręcz żebrania o to, aby zwierzęta miały co jeść.
Fot. Nina i Bueno w naszym Azylu. Widać zaufanie i delikatność. Konie uwielbiają dzieci.
Fot. Paulinka i Bueno, który uwielbia kontakt z człowiekiem, zabawy i pięknie prosi o smaczki.
Zgłaszacie do nas kolejne konie w potrzebie, czasem bardzo cierpiące, chore, zaniedbane, a nawet maltretowane. Jeśli mamy reagować musicie nam pomóc.
Możesz URATOWAĆ DOM KONI.
Losy naszej Fundacji i naszych podopiecznych mozna sledzić na naszej stronie Fundacja Ktoś - historia ocalonych koni 🐴 WARTO KOCHAĆ WARTO POMAGAĆ ❤️ W razie pytań zapraszam do kontaktu.
Renata Wójcik, tel. 501000774, ktos@fundacjaktos.org
Loading...