O krok od śmierci... Anaplazmoza, kleszcze, brak sił. byłem niczyj, teraz jestem bezpieczny. Pomożesz mi żyć?

Closed
Supported by 24 people
1 262 zł (63,1%)
Adopcje

Started: 19 April 2020

Ends: 04 March 2021

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Dłuższy czas koczowałem na wsi... Ktoś coś rzucił do jedzenia, ale nikt nie wziął mnie do domu. Spałem w łąkach, pod krzakiem. Przychodzili do mnie tylko fałszywi przyjaciele -kleszcze. Traciłem siły, nogi odmawiały posłuszeństwa.

Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Słabłem z dnia na dzień... W końcu przyjechały jakieś panie, złapały mnie i wsadziły do samochodu. Mówiły, że już będzie tylko lepiej, że jestem już bezpieczny. Bezpieczny... Ja? Na prawdę w końcu będę miał, gdzie spać? Co jeść? Ktoś o mnie zadba? Nic przespałem, rano Ciocia przyniosła mi jedzonko i zaczęłam mnie oglądać. Płakała, że mam tyle kleszczy. Kilka wbitych przy sobie w jednym miejscu, gdzie tylko mnie dotknęła...

Gdzieś zaczęła dzwonić, denerwowała się, że ktoś nie odbiera telefonu, że dziś niedziela. W końcu powiedziała, że jedziemy do weterynarza. Wsadziła mnie do samochodu i po kilku chwilach już czekaliśmy na doktora.

Doktor mnie obejrzał, pobrał krew, zrobił jakiś test... Wyszła jakaś anaplazmoza! Dostałem leki na miejscu, do domu, kroplówkę i pod koniec tygodnia mam jechać na kontrolę do tego fajnego doktora! Ciocia się martwi, bo koszta ogromne, ale kazała robić wszystko, aby mi pomóc. Chcę walczyć, bo mam dla kogo, pomożecie ? Chce żyć, mam dopiero 3 latka. Nie mam na dole ząbków... Doktor mówi, że ktoś musiał mi pomóc się ich pozbyć!

Chce żyć i mieć w końcu prawdziwy dom! Pomożecie?

Telefon do Cioci 570240703. A więcej o mnie na stronie na fb: Kącik dla Psów ulicy - Świetokrzyskie i nie tylko!

Supporters

Loading...

Supported by 24 people
1 262 zł (63,1%)
Adopcje