Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujęmy pieknie za pomoc dla Barytona! Dzięki zebranym funfuszom opłaciliśmy operację, która polegała na usunięcia śrutu z okolicy kręgosłupa po prawej na wysokości C3, lewej na wysokości C2. Bayton już nie cierpi!. Rana bardzo dlugo goiła się, ale teraz jest juz wszystko dobrze.
Baryton funcjonuje świetnie w domu tymzcasowym, reaguje na gesty. Jedynie z jedzeniem jest wybredny. Jest inteligententy, kontaktowy mimo głuchoty i problemów z poruszaniem się. Bardzo zwiażł się z mężem Jagny, tymzcasowej opiekunki. Te ukraińskie psiaki są niewyobrażalnie skrzywdzone przez człowieka. I naprawdę łapie za serce to, że są jeszcze w stanie zaufać jakiemuś człowiekowi i go całkowicie pokochać. I rzeczywiście każdy z nich przechodzi widoczną metamorfozę po wyleczeniu ciała i psiej duszy w domowych warunkach.
Historia Barytona to historia ogromnego psiego cierpienia. Tam skąd pochodzi nie miał szans ani na leczenie, ani na dom. Urodził się na Ukrainie, na ulicy, jako kolejny spośród tysięcy bezdomnych psów. Jakoś dotrwał do wieku dorosłego, cały czas walcząc z głodem, zimnem, strachem przed ludźmi. Widział wiele okrucieństwa - psy zabijane, umierające w bólu. Wreszcie i jego dopadł jakiś człowiek bestia - pies został kilkukrotnie postrzelony i uderzony w głowę.
Leżącego na poboczu Barytona, czekającego na śmierć, znalazła Marina, jedna z niewielu osób, które pomagają bezdomnym psom na Ukrainie; dostał podstawową opiekę, zimny kojec i regularne posiłki. To i tak wiele w porównaniu z tym, co miał wcześniej.
Potem został wypatrzony na FB - ktoś udostępnił post z filmem z ukraińskiego schroniska, a na nim cały wachlarz cierpienia zwierząt. Zapadła natychmiastowa decyzja o próbie zabrania Barytona do Polski, bo dla niego to jedyna szansa na nowe życie. Po ogromnych trudach podróży pies dotarł do domu tymczasowego do Jagny. Nie wstawał, na dotyk reagował agresją i piszczeniem, bo odczuwał olbrzymi ból wywołany umiejscowieniem pocisków.
Dzięki Państwa pomocy jest już po diagnostyce i konsultacji. Okazało się, że Baryton niewyobrażalnie cierpi, bo pociski nadal tkwią w jego ciele. Badanie TK kręgosłupa pozwoliło lekarzom stwierdzić ze 100% pewnością, że może przejść operację neurochirurgiczną, której celem będzie usunięcie śrutów z okolicy kręgów szyjnych i zapewnienie mu komfortu życia (bez bólu i bez leków).
Koszt operacji to 5000 zł plus 300 zł za dobę w szpitalu w zależności od tego, jak długo będzie musiał być hospitalizowany. To cena życia Barytona - bez operacji czeka go eutanazja, bo nie może cały czas brać leków przeciwbólowych, a bez nich nie da się żyć z takim bólem.
Leki przeciwbólowe na razie działają, Baryton nabrał na tyle kondycji, że nauczył się sam poruszać po schodach w domu, sam próbuje nawiązywać kontakt. Nauczył się cieszyć, tarzać w trawie. Jak chce już iść do swojego pokoju, to wchodzi i czeka, aż mu otworzy się barierkę w drzwiach. Nie chcemy skreślać go z listy psów mających szansę na szczęście, on tak bardzo marzy o tym, aby być kochanym; pomimo ogromu cierpienia wciąż wierzy w człowieka. Ma wielką wolę życia, a my bardzo chcemy mu pomóc, aby mógł jeszcze cieszyć się szczęściem u boku swojego człowieka.
Aby nasze marzenia mogły się spełnić, niezbędna jest pomoc ludzi o dobrym sercu, dzięki którym będzie możliwa operacja Barytona. Bardzo Państwa prosimy o pomoc – liczy się każda wpłata, operacją to kwestia jego życia!
Loading...