Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie.
Karla dziękuję za pomoc
Sunia o imieniu Karla, trafiła pod naszą opiekę w dniu kiedy rodzina zajmowała się sprawami spadkowymi. Po prostu jeden z członków rodziny wysłał nam zdjęcie, pisząc "proszę ją zabrać..."
Na miejsce została wezwana policja. Wolontariuszka ustaliła, iż sunia ma 13 lat... Kiedyś wychodziła na dwór... 3 lata już nie wychodzi. Sąsiedzi pamiętali, że mieszkała kiedyś taka psina. Myśleli, że odeszła. Karla nie odeszła, Karla walczyła o każdy dzień. Nie potrafiła już wstać. Potrzeby fizjologiczne robiła pod siebie.
Miskę miała trochę dalej, więc czołgała się do jedzenia. Jak długo mogłaby jeszcze wegetować?Człowiek jest winien opiekę i poszanowanie. Takie są słowa ustawy o ochronie zwierząt.
Zawieziona do groomera, który kilka godzin usuwał ciężkie, śmierdzące kołtuny. Później weterynarz...
Zanik mięśni.
Zgniłe zęby.
Stan zapalny jamy pyska.
Niewydolność wątroby.
Zapalenie pęcherza.
Problem z rzepką.
Złamany ogon.
Guzy listwy mlecznej.
Zespół suchego oka.
Człowiek zgotował suni taki los. Ból, strach, smród, apatia - zagrożenie życia. Złożyliśmy zawiadomienie na policje i mamy nadzieję, że opiekunowie poniosą odpowiednią karę. Obecnie sunia jest codziennie na kroplówkach. Leki przeciwbólowe, antybiotyki a na dniach będzie miała sanację jamy pyska i usunięcie pękającego guza. Karla jest bardzo słaba, nie potrafi sama wstać z powodu zaniku mięśni.
Miskę z jedzeniem podają wolontariuszki pod sam pysk. Codziennie jeżdżą do weterynarza. Uczymy ją ufać, bo jest nie ufna, warczy na nas. Ma problem ze słuchem, wzrokiem. Są dni, że się poddaje. Badania krwi nie są tak złe jak wskazuję stan psa. Na zdjęciach RTG brak przerzutów. Wszyscy chcemy, aby resztę życia spędziła w komfortowych warunkach, bez bólu otoczona miłością i opieką, na którą zasługuje każdy.
Prosimy o pomoc w pokryciu kosztów - leczenia, opieki, operacji, rehabilitacji. Wspomóż nasze działania! My jesteśmy dla nich, a one dla nas...
Loading...