Ostatnie leczenie Portosa

Portos już się nie męczy, ale dług za leczenie pozostał. Portos to psiak, który był pod naszą opieką ponad trzy lata razem ze swoim przyjacielem Archim. Likwidowano szkołę w Ostrowcu i mieli trafić do schroniska bez wolontariatu. Serce nam pękało o nich, bo psy od małego razem i przy człowieku, dopieszczone a tu świat zza krat ich czekał.

Przez te trzy lata Portos miał przez chwilę dom, ale niestety niedane mu było się tym długo cieszyć i ze względu na problemy zdrowotne właścicielki psiak znowu wrócił pod nasze skrzydła. Od czerwca miał bardzo duże problemy z wypróżnianiem. Portos miał zachyłek prostnicy i co jakiś czas musiał mieć czyszczony odbyt. Bardzo cierpiał, ale dzielnie znosił wszystkie zabiegi, dostawał też antybiotyk, leki przeciwbólowe oraz preparat, który dosypywaliśmy mu codziennie do jedzenia.

Przez kilka miesięcy codziennie braliśmy go na spacery i obserwowaliśmy jak się załatwia. Za każdym razem jak udało mu się bez problemu załatwić była nieopisana radość. Dostawał tylko mokrą karmę, a i tak problem się powtarzał i niestety narastał. Doszło już do tego, że tydzień po wyczyszczeniu odbytu piszczał z bólu i nie mógł się załatwić. Bardzo cierpiał a my nie mogliśmy mu pomóc Pomimo, że miał ponad 11 lat to mieliśmy cały czas nadzieję że znajdzie kochający dom, bo to był naprawdę bardzo mądry, wpatrzony w człowieka pies. Niestety pomimo wielu leków, zabiegów doszło do tego, że już nie mógł się załatwić... Portos już nie cierpi, ale został w naszych sercach na zawsze. Portos był dużym psem (33 kg), leki dla niego przez ten okres leczenia dużo kosztowały (RTG, antybiotyki, osłonowe, przeciwbólowe, granulat do karmy, karma) i został nam dług do zapłacenia.

Obecnie mamy pod opieką ponad 20 psów i ok 30 kotów a działamy tylko na zasadzie darowizn, prosimy o pomoc w opłaceniu weterynarza. Dzięki Waszym datkom będziemy mogli pomagać kolejnym bezdomniakom.