Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Wielkimi krokami zbliża się wiosna... Dziękujemy, że pomogliście nam przetrwać!
Proszę, zatrzymaj się na chwilę - wysłuchaj mojej historii. Mam na imię Agnieszka i właśnie kończę 40 lat. Ponad połowę swojego życia oddałam zwierzętom. Była to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć, ale jednocześnie najtrudniejsza nie tylko dla mnie, lecz również dla moich najbliższych.
Życie rodzinne i uczuciowe zawsze w moim przypadku były na drugim planie. Bo tak było trzeba. Widziałam znieczulicę świata, więc chciałam na własne barki wziąć dług człowieka wobec zwierząt i Matki Natury. Nawet jeśli ten ciężar powodował, że padałam na kolana.
Rok temu niestety mieliśmy awarię instalacji elektrycznej. W środku zimy bez ogrzewania. Bez ciepłej wody. Nie mówiąc o zrobieniu prania, czy podładowaniu telefonu. Zwarcie pojawiło się z powodu przeciążenia sieci, ale na szczęście nie doszło do tragedii i po kilku dniach walki powróciliśmy do cywilizacji. Dlaczego bazujemy na ogrzewaniu elektrycznym? Kilka lat wcześniej wybuchł w naszym domu pożar. Od tamtej pory trauma i brak środków na wymianę pieca stały się jednym z koszmarów nawiedzających mnie każdej nocy.
Teraz żyjemy na tykającej bombie. Dostaliśmy zalecenie wymiany instalacji elektrycznej w całym gospodarstwie. A przede wszystkim ponowne rozplanowanie podłączeń w domu. Nasz domek budowano 60 lat temu, kiedy dostęp do jakiegokolwiek budulca był utrudniony. Pustaki mamy dosłownie klejone "na jajko"... Brak ocieplenia, słabej jakości materiały, przestarzałe instalacje i w środku my. Ja z ludzko-zwierzęcą rodziną.
Właśnie dostałam rachunek za energię elektryczną za pierwsze pół roku 2023. Wyniósł 12 471,55 złotych. Ciśnie się na usta, że nie mam siły już walczyć. Jednak to nie jest prawda. Mam siłę, jakiej nigdy dotąd nie czułam! Doświadczenia każdego z ubiegłych lat wzmacniały mnie i dziś jestem siłaczką. Jednak stoję pod ścianą. Bez Was to będą ostatnie święta dla naszej Rodziny. Dlatego uniżenie proszę o pomoc w tworzeniu Domu dla tych, które w swoim imieniu poprosić nie potrafią.
Jest to zbiórka na opłacenie rachunku za prąd i remont. Chyba że... postawimy nowy - przystosowany do pomagania - zwierzoDom? Zbudowany z bezpiecznych materiałów, energooszczędny, zaprojektowany na potrzeby czworonogów... Ach, marzenie!
Takim samym marzeniem kiedyś był własny kawałek świata... Zdecydowaliśmy się wtedy kupić gospodarstwo! To wyczerpało nasze możliwości kredytowe na długie lata, bo wciąż - oprócz utrzymania zwierząt i remontów - musimy spłacać hipotekę. Czy było warto? Świadomość, że Podopieczni fundacji mają własny kąt jest bezcenna...
Poniżej pierwsze zdjęcie, jakie zrobiłam, kiedy wprowadziliśmy się do Zerówki. 3 hektary pola, które niczym nie wyróżniały się na tle rolniczego krajobrazu. Obsadziliśmy nasz azyl drzewami, ogrodziliśmy wybiegi dla koni, psów i kotów... Stworzyliśmy też oazę dla zajęcy, bażantów - słowem: dzikiego stworzenia. Zdjęcie "po" przedstawia tę samą granicę pomiędzy naszym a sąsiadów polem, tylko kilkanaście lat później!
Przed:
Początki:
Po:
Dolna łąka dzięki nasadzeniom z bagniska zamieniła się w prawdziwą łąkę.
Natomiast podwórko przekształciliśmy w plac zabaw dla psów, kotów i kucyków. Z kuchni letniej po rozbudowie powstało Kocie Miasteczko, a z chlewika psiarnia z bezpiecznym wybiegiem!
Przed:
Po:
Ponieważ zdaję sobie sprawę, jak ważny jest kontakt z naturą, każdego roku szykujemy nowe nasadzenia, a konie zdecydowanie te inwestycje doceniają!
Przed:
Po:
Zawsze myślałam, że działając doraźnie, jestem w stanie pomagać bez końca. Dziś jednak wiem, że muszę wybudować dom. Bezpieczny dom. Proszę, przyłączcie się - dołóżcie (nie rzucajcie) cegłę...
Ale jeśli mają to być nasze ostatnie Święta, to zapełnijmy chociaż brzuszki ocaleńcom. Ostatni raz.
Aga z Fundacji "Nasza Szkapa"
Więcej o ocalonych możecie znaleźć tutaj:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/naszeproblemy
Loading...