Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
ABI ADOPTOWANA
Tuż przed świętami pan Radek z rodziną zrobił nam i Abisi najpiękniejszy prezent, o jakim powoli przestawaliśmy marzyć Zabrał naszą dzielną dziewczynkę w prawie 200 kilometrową podróż do swojego domu
Już myśleliśmy, że nikt nie zechce suni z uszkodzonym móżdżkiem... A jednak, odzyskaliśmy wiarę, że istnieją jeszcze wspaniali ludzie , którzy pokochają pieska, który śmiesznie stawia nóżki, czasem może się przewrócić czy niezdarnie wchodzi po schodach.
Abi uczy się życia w nowym domku tuż obok kochających właścicieli. Słyszeliśmy już wieści - kto by się spodziewał! - że przy gonitwie za kotem całkowicie zapomina o braku koordynacji ruchowej Trzymamy kciuki, żeby z Abisią było coraz lepiej .
Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo jesteśmy wdzięczni za tą adopcję! Dziękujemy ogromnie, ściskamy mocno, oby Nowy Rok owocował w same radosne chwilę z Abisią
Jeśli chcecie przypomnieć sobie historię Abisi albo jeszcze jej nie znacie, zapraszamy na naszą aktualną stronkę
Za każdym razem, kiedy jedziemy na interwencję, która brzmi tragicznie, liczymy na to, że zgłaszający przesadza i że tym razem nie zobaczymy ogromu okrucieństwa, bólu i cierpienia... Zgłoszenie tym razem brzmiało: młoda suczka nie wstaje, jest skrajnie wychudzona, nie jest w stanie utrzymać się na łapach, właściciele nie chcą wezwać lekarza. Rzeczywistość okazała się jednak dużo gorsza, niż nam opisano...
Przy budzie leżał duży psi szkielet obleczony skórą, który na leżąco próbował szczekać na naszych inspektorów. Sunia była przypięta na łańcuchu - naprawdę ktoś uznał, że w takim stanie może uciec?! Łańcuch dopięty był nieopodal "budy", czyli kilku połączonych desek i płyt...
Dziewczynka była agresywna, nie pozwoliła do siebie podejść. O pomoc poprosiliśmy panią, która zgłosiła nam tę interwencję - Abi jej ufała, a my nie chcieliśmy szarpać się z cierpiącą psiną ze względu na możliwe uszkodzenie kręgosłupa i wyniszczenie organizmu.
Abi ewidentnie cierpiała i z każdą minutą było coraz gorzej... Podczas oględzin jeszcze na miejscu okazało się, że po jej ciele chodzą larwy, które... Zagnieździły się w tkance na ogonie! Muchy jadły ją żywcem, a właścicielka tylko pokrzykiwała, że nie ma sensu jej zabierać do lekarza, tylko trzeba uśpić... Ostatkiem sił, udało się nam zaprowadzić Abi do samochodu - sunia odpuściła, jakby zrozumiała, że chcemy jej pomóc. W aucie zasnęła wycieńczona z głową na kolanach naszej inspektorki.
Jedziemy do Kliniki Braci Mniejszych w Konstantynowie Łódzkim, gdzie Abi otrzyma pomoc - trzymajcie kciuki, aby była szansa na uratowanie tej pięknej suni!
Loading...