Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
AKTUALIZACJA 3 - Iga odeszła za Tęczowy Most
_______________
Czasami, pomimo najszczerszych chęci, jest za późno...
Oczywiście, wiemy, że lekarze byli ostrożni w rokowaniach, ale mieliśmy nadzieję...
To właśnie ta nadzieja powoduje, że po męczącym dniu pracy, łapiemy na szybko kanapki i jedziemy na interwencje oddalone o 150 km od Łodzi. Wracamy do domu po 22giej, żeby wyspać się i... następnego dnia zrobić dokładnie to samo.
W przypadku Igi również nadzieja była widoczna wszędzie - nie tylko w gronie naszych wolontariuszy, ale również tutaj, w komentarzach i nawet wśród lekarzy.
Dzisiaj jednak wszystko runęło...
Odebraliśmy telefon z kliniki - ta głupia nadzieja podpowiadała, że dzwoni lekarz z informacją, że jest lepiej i możemy powoli rozglądać się za domkiem dla Igi . Że sunia wygrała i wywalczyła sobie nowe życie.
Niestety...
Usłyszeliśmy, że jest źle, bardzo źle...
Że Iga nie może złapać oddechu, trzęsie się i pręży.
Że przy próbie postawienia jej pionowo jest bezwładna.
Że kompletnie straciła kontakt z otoczenie,
Że już nic nie można zrobić...
A właściwie można, a nawet trzeba - musimy podjąć trudną decyzję o zakończeniu cierpień Igi...
Najgorsze, co jako wolontariusze możemy usłyszeć, to właśnie zdanie, że już żadnej cholernej nadziei nie ma...
Wszystko nagle przed oczami się rozmazuje i, zwyczajnie, po ludzku, łzy same ciekną po policzkach...
Iga zasnęła, wreszcie bez bólu.
Ludzie zawiedli naszą kruszynkę, pozbawiając jej możliwości otrzymania pomocy na czas.
Gdyby nie te dwa dni, przez które zwijała się w konwulsjach pod nogami właścicieli, może byłaby szansa...
Ale to już nie ważne. Igusia nie żyje.
A my zrobimy wszystko, aby jej właściciele gorzko pożałowali swojego bezdusznego podejścia.
To nie zwróci Idze życia, ale pokaże, że zwyrodnialcy nie są bezkarni...
Śpi spokojnie, Iga.
Do zobaczenia
Ta maleńka suczka jeszcze żyje!
Wchodzimy do mieszkania i widzimy... pieska zwiniętego na środku mieszkania i właścicieli po prostu przechodzących nad nim! IGA trzęsie się i nie reaguje na otoczenie - wszystko ją boli, zwija się w konwulsjach. Pytamy właścicielki, co dzieje się z jej psem, ona odpowiada, że nie wie, ale "piesek leży tak od dwóch"... Zamieramy przez chwilę, zapada cisza, która trwa kilka sekund, ale wydaje się, jakby ciągnęła się wiecznie. Sprawdzamy, czy suczka ma czucie i wykluczamy przerwany rdzeń, po czym łapiemy malutką na ręce i biegniemy do samochodu! Spod suczki wypadają odchody, futerko lepi się od moczu... Leżała we własnym kale dwa dni, na samym środku mieszkania!
Właśnie jedziemy do lekarza. Sunia czasami wydaje się tracić świadomość, ale... oddycha! Trzymajcie kciuki za Igę, błagam!
Loading...