Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
MEGI MA DOM <3
Jak widać na zdjęciu, nastał czas pożegnań- Megi wychodzi z kliniki! Skradła serce całemu personelowi, ale szczególna więź połączyła ją z dr Moniką, która uratowała jej życie <3
Dzięki pani doktor i zaangażowaniu całej Klinika Weterynaryjna Cm-Vet, Megi może zacząć nowe, lepsze życie <3
Również dzięki Wam, drodzy Darczyńcy, mogliśmy w pełni opłacić faktury za operację i szpital, a nawet została część do opłacenia rachunków zapomnianego przez wszystkich LUCKIEGO, połamanego psa znalezionego w Boże Narodzenie 😍!
_____________________
Jeszcze tylko zachipowanie i RUSZAMY :)
Trzymajcie kciuki za Megi- ma zamieszkać z trzema kotami 😬
Damy Wam niedługo znać, jak poszło zapoznanie
O godzinie 11 nasi inspektorzy otrzymali zgłoszenie z Rogowa:
"Suka urodziła i nie dała rady pozbyć się łożyska, chodzi i wlecze je po ziemi, dookoła jest mnóstwo much".
Byliśmy w trakcie interwencji na drugim końcu województwa, ale nie mogliśmy odmówić przyjęcia tak poważnego zgłoszenia, więc postanowiliśmy załatwić sprawę na odległość. Powiadomiliśmy wszelkie możliwe organy - Urząd Gminy w Rogowie i policję. Policja podjechała na miejsce, ale nawet nie weszła na posesję, ponieważ właściciel nie otwierał. Urząd Gminy zaoferował wysłanie lekarza, z którym mają podpisaną umowę, ale mógł on przyjechać dopiero koło godziny 16-17...
Interweniując więc w innych gminach, cały czas myślami byliśmy w Rogowie i trzymaliśmy rękę na pulsie. Okazało się jednak, że lekarz wysłany przez gminę nie dotarł nawet do godziny 18, więc mimo całego dnia interwencji, zajechaliśmy do zgłoszonej suni. Widok, jaki tam zastaliśmy, zmroził nas totalnie - nie musieliśmy pytać "właściciela", gdzie jest pies, bo zauważyliśmy rój much, który wydobywał się spod schodów. Na piachu pod schodkami leżała mała sunia, obsiadały ją kleszcze i setki much. Przy odbycie widać było dziwną, dużą narośl, gdzie kotłowały się robaki... Wyjęłyśmy malutką i naszym oczom ukazała się całkowicie wypadnięta macica, którą sunia ciągnęła za sobą. Narząd był cały w piachu i larwach...
Dziewczynka leżała bezwładnie w ramionach inspektorki, cichutko popiskując. Sunia została natychmiast odebrana i przewieziona do kliniki. Widok Megi wstrząsnął również całym personelem lecznicy.
Usłyszeliśmy, że uratowanie jej będzie cudem... My jednak wierzymy w cuda! Nieraz udawało się nam oraz lekarzom ratować zwierzęta w stanie tragicznym - żyją one do tej pory. Czy pomożecie nam dokonać tego cudu...? Dziękujemy!
Zgłoszone zostanie zawiadomienie do prokuratury o znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem- właściciel twierdził, że "suka nie raz rodziła i ta macica pewnie sama wejdzie na miejsce".
FAKTURY
Loading...