Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Polduś wyszedł z zatrucia. Spędził w fundacji jako rezydent 8 miesięcy. Niestety organizm osłabiony poważnym zatruciem nie dał rady i Polduś odszedł na fip.
Serdecznie dziękujemy darczyńcom. Dzięki Wam Polduś spędził piękne miesiące, kochany i głaskany.
Siedział skulony na środku drogi i czekał na śmierć... Samochody mijały go jeden za drugim, jak by był zupełnie niewidzialny. Jednak ktoś w końcu go dostrzegł.
W piątek 8 marca pod naszą opiekę trafił Polduś. Został znaleziony na trasie pod Widawą koło Zduńskiej Woli. Siedział na środku drogi, a samochody go omijały. Czekał na śmierć. Czekał tak długo, aż znalazł się dobry człowiek, który zatrzymał samochód, ruch na drodze i zabrał kota do auta.
Dobry człowiek to znajomy naszej znajomej, więc potem poszło już szybko. Po kontakcie z nami kota zawieziono do współpracującej z nami lecznicy. Kot to wielki, czarny jak smoła, około 5-letni, niewykastrowany kocur. Wychudzony (2,5 kg!), odwodniony, wychłodzony (36°C). Rozległe nadżerki w całej jamie ustnej i przełyku. Podano leki, ciepłe kroplówki. Na weekend został w szpitaliku. Niestety, ze względu na nadżerki i ból (pomimo leków) nie je. Podjęto więc decyzję o założeniu sondy.
Przy okazji narkozy został od razu wykastrowany. Mając możliwość podawania pokarmu bezboleśnie wierzymy, że będzie coraz lepiej. W ciągu tygodniowego pobytu w szpitaliku w lecznicy okazało się, że to nie zakaźna choroba kalciwiroza, którą podejrzewano, a zatrucie. I to prawdopodobnie substancją żrącą, która doprowadziła do rozległych nadżerek na języku i w przełyku. Zastosowane leczenie pozwoliło mu poczuć się na tyle dobrze, że 13 marca wieczorem zabraliśmy go ze szpitalika do siedziby fundacji. Mamy nadzieję, że w domu powoli wróci do zdrowia.
Pomóżcie nam uratować Poldka!
Loading...