Parwowiroza ponownie chce nam zabrać szczenię

Zaczęło się niewinnie, pewnego dnia 2,7 kg szczenię straciło apetyt. Niby nic starszego, ale przy tak małych szczeniętach to powód do natychmiastowej reakcji.

Pojechaliśmy do weterynarza, zrobiliśmy test... okazał się niejednoznaczny, z założeniem, że Bibi może mieć parwowirozę. Rozpoczęliśmy leczenie w czwartek - płyny, surowica, antybiotyki, leki rozkurczowe... czwartek, piątek minął bez rewelacji, sobota nas zaskoczyła, wrócił apetyt, kał stały, humor i siła. Jednak tylko na chwilę...

Niestety w niedzielę od 7 rano zaczęły się ponowne problemy, pojawiły się wymioty, krwawa biegunka, apatia... jednoznacznie Bibi zarażona jest parwowirozą. Mimo wczesnego rozpoznania i wdrożenia leczenia, na ten moment szanse na zwycięstwo są 50/50. Leczenie tej choroby nie tylko jest ekstremalnie trudne, ale także bardzo  kosztowne. 

Bez Państwa pomocy nie damy rady! Prosimy pomóżcie nam przywrócić zdrowie Bibi.