Precz parwowirozie! Chcę żyć!

Closed
Supported by 36 people
1 000 zł (100%)

Started: 25 April 2021

Ends: 31 May 2021

Hour: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Jestem Katty, urodziłam się w grudniu 2020. Aktualnie mam 4 miesiące. U właścicieli przebywam od 7 tygodnia.  Niestety, nie zaszczepili mnie na choroby zakaźne i zachorowałam.

Moja choroba jest paskudna. Zwie się parwowiroza -  jest chorobą wirusową i zakaźną, która w szczególności groźna jest dla szczeniąt, niestety często może skończyć się śmiercią. 

(zdjęcie sprzed kilku miesięcy)

Chorują na nią głównie szczenięta, młode nieszczepione  psy i staruszki. Ja należę do tych nieszczepionych szczeniaków. Nie zostałam zaszczepiona, a codziennie spotykałam się z innymi psami... Bardzo dużą ilością psiaków.

Tydzień temu poczułam się źle. Rozbolał mnie brzuszek... Zaczęłam wymiotować i miałam biegunkę. Nie chciałam jeść i byłam smutna. Nie poszli ze mną do lekarza.

W końcu po 4 dniach katuszy zadzwonili do Pani z TOZu. I powiedzieli, że chyba coś mi dolega. I czy nie chcemy mnie zabrać. 

Za chwilę przyszła po mnie Pani. Pogłaskała po głowie i powiedziała, że zaraz będzie lepiej. Bardzo źle się wtedy czułam i nie mogłam się podnieść. U weterynarza zrobili mi testy na parwowirozę. I nawet nie musieli długo  czekać... Chwile później był już wynik. DODATNI, dziąsła miałam blade i było mi zimno...

Od razu rozpoczęli leczenie. Założyli mi wenflon. Dali surowicę dożylnie, podali leki przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe, silny antybiotyk, probiotyk i na wzmocnienie. W międzyczasie ciepła kroplówka powoli kapała. 

Wróciłam do domu, a dobra Pani powiedziała, że przyjdzie jeszcze wieczorem na kolejne kroplówki i leki...

Kochani! Walczymy o sunie! Ale leczenie jest kosztowne. Błagamy o wsparcie w leczeniu malutkiej.

Supporters

Loading...

Organiser
4 actual causes
87 ended causes
Supported by 36 people
1 000 zł (100%)