Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy!
Uratowaliście nasze dzieci od parwowirozy. Gdyby nie zbiórka, nie moglibyśmy pozwolić sobie na ratunek szczeniąt. Jesteście wspaniali! ❤️
Wszystkie faktury dot. szczeniaków znajdują się w opisie zbiórki. W związku z tym, że za leczenie zapłaciliśmy troszkę mniej, a i sama zbiórka zakończyła się świetnym rezultatem ponad 100%, przedstawiamy dwie dodatkowe faktury, które opłaciliśmy dzięki tej zbiórce.
Dziękujemy! ❤️
Kiedy zabierałyśmy je do przytuliska, miałyśmy nadzieję, że najgorsze już za nimi. Nie wiedziałyśmy wtedy, jak bardzo się mylimy i ile cierpenia jeszcze będą musiały znieść...
Całe przytulisko zapełnione, wszystkie kojce pełne psiaków i jeden telefon, w którym osoba nie była nawet w stanie dokładnie określić, ile tych psów tak właściwie jest (a było ich 9). Jakiś czas temu przybłąkała się sunia, poszła do sąsiada i w magiczny sposób pojawiły się szczeniaki - historia jak każda inna. Kiedy zobaczyłyśmy, w jakim stanie są te kilkutygodniowe maluchy, od razu zabrałyśmy je ze sobą, chociaż nie miałyśmy żadnego planu na to, gdzie je umieścimy. Liczyło się wtedy tylko to, by zabrać je z tego miejsca i zadbać o nie w odpowiedni sposób. Do tej pory jadły odpadki z obiadu (głównie kości), piły mleko, a ich brzuchy wypełnione były robakami. Dodatkowo jeden ze szczeniaków miał spuchnięty i zaropiały pyszczek.
Wszystko miało być już dobrze, ale niestety rodzeństwo szybko zaczęło słabnąć, jeden po drugim. Traciły apetyt i chęci na cokolwiek... I chociaż mieliśmy nadzieję, że może to nie będzie ten najgorszy scenariusz, to jeden test pozbawił nas złudzeń. Parwowiroza. W wielu przypadkach śmiertelna dla szczeniąt.
Na początku rozpoczęliśmy leczenie u naszego lokalnego weterynarza, u którego leczymy większość naszych psów. Przez dwa dni woziliśmy psiaki na całodzienne kroplówki. Po tym czasie zdecydowaliśmy się na przewiezienie rodzeństwa do przychodni oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów (do Brodnicy), ponieważ tam mogliśmy umieścić je w szpitalu, w którym maluchy miały zapewnioną całodobową opiekę. Tylko w ten sposób mogliśmy je uratować. Szczeniaki były ledwo żywe, a biegunkę miały na tyle silną, że nie były w stanie w żaden sposób jej powstrzymywać i po prostu z nich leciało... Walka z parwowirozą jest ciężka, niesprawiedliwa, przepełniona cierpieniem. Tylko nieustanne wlewy dożylne oraz surowica były w stanie uratować szczeniaki, a i tak nikt nie dał nam gwarancji, że przeżyją.
W prawie wszystkich przypadkach ta historia skończyła się dobrze. Niestety nie udało się uratować jednego szczeniaka - Koperka. Piesek leczony był w Gdyni, ponieważ zdążył już odjechać do domu tymczasowego. Chorował na młodzieńcze zapalenie tkanki łącznej, od samego początku izolowany był od rodzeństwa i mieliśmy nadzieję, że parwowiroza go nie dopadnie. Niestety zachorował jako ostatni z maluchów i chociaż walka o jego życie trwała kilka dni, to Koperek ją przegrał.
Kilka dni po powrocie ze szpitala, Pieprz zaczął utykać na jedną nogę. Ponownie mieliśmy wrażenie, że robi się słabszy, dlatego znów odwiedził przychodnię w Brodnicy. Zdiagnozowano zapalenie stawu łokciowego - na szczęście nic groźnego, choć zapewne to kolejny ból w jego krótkim życiu. Pieprz dostał leki, kilka dni przebywał w szpitalu i wrócił do przytuliska.
Kiedy widzieliśmy te maluchy w tak tragicznym stanie, kiedy słyszeliśmy diagnozę, wtedy nie myśleliśmy o kosztach. I może mieliśmy gdzieś z tyłu głowy taką myśl, że nie mamy tyle na koncie i zwyczajnie nas nie stać, ale wtedy i tak ważniejsza była walka o ich życie. Czy słusznie? Może i mamy ponad 16 tysięcy złotych w fakturach do zapłacenia, ale wiemy, że zrobiliśmy co w naszej mocy, by je uratować... i prawie wszystko się udało.
Poniżej przedstawiamy wypis i wszystkie faktury za leczenie szczeniąt (w sumie 16 225, 09 zł) Bardzo Was prosimy o pomoc w ich uregulowaniu.
Każda wpłata się liczy! A jeśli nie możesz nas wesprzeć finansowo, prosimy, udostępnij zbiórkę dalej i powiedz o niej swoim znajomym.
W tym samym czasie mamy otwartą drugą zbiórkę, która trwa jeszcze do 8 maja. Środki z każdej z tych zbiórek trafiają w to samo miejsce - na konto stowarzyszenia i zostaną rozdysponowane tak, by żadne faktury oczywiście się nie pokryły, a wpłaty z tej zbiórki (poświęconej tylko szczeniakom) przeznaczone będą na opłatę faktur zamieszczonych poniżej. Oczywiście wszystko będziemy aktualizować i z każdej złotówki się rozliczymy.
Wypis ze szpitala w Brodnicy
Pierwsza faktura ze szpitala w Brodnicy (odebraliśmy najpierw wszystkie szczeniaki oprócz Chili)
Druga faktura ze szpitala w Brodnicy (w momencie odbioru Chili)
Faktura za leczenie szczeniąt do weterynarza w Żurominie
Faktura za wizytę, leczenie i drugi pobyt w szpitalu Pieprza
Faktura za leczenie Koperka (klinika w Gdyni)
Faktura za specjalistyczną karmę, którą muszą przyjmować szczeniaki
Loading...