Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Szanowni Państwo,
było dziś o Malince to teraz czas na wieści o małym Paszczaku. Staruszek otrzymał od Was życie, niezmiernie nas to cieszy. Dziękujemy
Paszczak jest stary, w dniu odbioru miał gorączkę i był osłabiony w wyniku zołzy. Dużym ryzykiem było wiezienie go kilkaset kilometrów do nas, do Studnicy, więc pojechał do zaprzyjaźnionej stajni koło Warszawy gdzie przechodzi kwarantanne z innym kucykiem. Chłopcy są po badaniach, obaj są w trakcie leczenia i obaj czują się coraz lepiej.
Paszczak, jak się okazało, ma wiele talentów. Umie uciekać na widok weterynarza, oganiając się przed nim ogonem jak od natrętnej muchy. No i miny robi takie, że od razu wiesz, czy cię polubił I jeść bardzo lubi, zwłaszcza jabłka. Za jabłka zrobi wszystko, byle na odległość
Paszczak bardzo zaprzyjaźnił się z nowym kolegą, równie wiekowym i chłopaki nie odstępują się na krok. Priorytetem dla nas jest zawsze dobro zwierząt i najpewniej Paszczak zostanie tam, gdzie jest do końca swoich dni. Nie chcemy fundować mu kolejnego rozstania i traumy z tym związanej. Skoro znalazł oparcie i przyjaciela, ma apetyt i chęć do życia, nie warto tego burzyć.
Będziemy oczywiście zamieszczali wieści o Paszczaku.
Bardzo Wam dziękujemy za ratunek dla staruszka. Bez Waszej pomocy już by go nie było.
Szanowni Państwo, oto Paszczak, ma dużo, dużo lat. Ludzie, u których spędził całe życie sprzedali go na rzeź, mówiąc, że nie zniosą widoku starzejącego się, coraz bardziej niedołężnego konika.
Wpłacony został za Paszczaka zadatek, do 25 listopada trzeba dopłacić pozostałą kwotę. Proszę o pomoc. Paszczak nie ma czasu. Rzeźnik nie poczeka nawet jednego dnia, jeśli nie przyniosę brakującego 1600 zł, Paszczak pojedzie na rzeź. Błagam o ratunek dla staruszka.
Malutki Paszczak nerwowo przestępuję z nóżki na nóżkę. Ze strachu cały aż się trzęsie. Co chwila cichuteńko rży. Tak bardzo chciałby wrócić do domu. Jeszcze trochę pożyć, a gdy nadejdzie jego czas, położyć się na pachnącej słomie i odejść w miejscu, które zawsze było jego domem. Obiecali mu miłość, aż po kres, ale ludzkie wyrachowanie wzięło górę. Bo deklaracje "na zawsze" mają często krótki termin ważności. Obietnica wygasła, gdy kucyk stał się niepotrzebny.
Paszczakowi wpierw posiwiały skronie, potem chód zrobił się nieporadny, ciężki. Starość zastukała do drzwi jego niewielkiej stajenki, zabrała sprawność, zdrowie, siły. Bywały dni, że nie był sam w stanie wstać, leżał wtedy godzinami i czekał, aż sobie o nim ktoś przypomni. Rżąc nawoływał o pomoc. Zdarzało się to coraz częściej. Gdy kolejny raz zaległ, właściciele zawołali handlarza i pomogli ładować staruszka na trap. Nie rozumiał ten mały konik co się dzieje. Nie wiedział co zrobił złego, że zabierają go z miejsca w którym spędził całe swoje życie.
Właściciele ponoć płakali przy załadunku, mówili, że kochają go, tylko nie zniosą widoku umierającego konia. Nie chcieli oglądać jak stareńki kucyk, z którym wychowywały się ich dzieci, ma coraz większe problemy. Jak z tygodnia na tydzień jest coraz bardziej nieporadny, jak jego kiedyś pełne blasku oczy robią się zamglone. Oddali Paszczaka na rzeź. Mówili, że z litości. Żeby się nie męczył.
A Paszczak? Jego o zdanie nikt nie pytał, bo małe, stare kucyki nie mają prawa decydować o niczym. Żyją, póki "dobry pan" pozwoli. Potem wspinają się po rzeźnickim trapie i znikają, jak gdyby ich nigdy nie było.
Taki los spotkał małego Paszczaka. Przerażony kucyk stanął w oborze handlarza i czeka na transport do rzeźni. Został zupełnie, zupełnie sam. Jego los nikogo nie interesuje. Nikt nie przyjdzie mu z pomocą. Nie wrócą po niego ludzie, u których spędził całe życie. Nikt też nie kupi leciwego kucyka. Jeśli razem nie pomożemy mu teraz, zostanie zabity.
Szanowni Państwo, życie Paszczaka kosztuje 2100 zł, mamy czas do 25 listopada. Potrzebne będą też pieniądze na transport oraz na opiekę weterynaryjna i kowalską, a także na dobre pasze i suplementy, które poprawią jego komfort życia.
Prosimy, pomóżcie nam go ocalić. Dla małego Paszczaka każda złotówka to szansa na ucieczkę spod rzeźnickiego noża. Zbiórka obejmuje wykup, transport, diagnostykę weterynaryjną, wizytę kowala i miesiąc utrzymania.
O NAS
Działamy od 12 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIEKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Loading...