Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Waszej pomocy i okazanemu sercu oraz zrozumieniu dla misji, którą każdego dnia wypełnia Patrycja, udało się zaopiekować kolejne biedactwa, wyleczyć je, poobcinać kołtuny, wysterylizować i wykastrować oraz nakarmić głodne brzuszki.
Niemal każdego dnia do Patrycji zgłaszają się ludzie, którzy znaleźli jakiegoś bezdomniaka, ale sami nie mają możliwości mu pomóc. Wtedy Patrycja wsiada do auta i jedzie wziąć kolejne porzucone biedactwo, by dać mu szansę na lepsze jutro.
Witajcie, mam na imię Patrycja, swoją przygodę zaczęłam jako 19 latka. Wacając ze szkoły, zauważyłam psiaka leżącego na poboczu, zawróciłam, zabrałam do samochodu. Nie wiedziałam, gdzie trzeba dzwonić, aby uzyskać pomoc dla psa.
Zaczęłam od mojej weterynarz, miałam dzwonić na policję (UG zamknięte, bo weekend), policja zareagowała bardzo dobrze, poinformowała gminnego weterynarza, który przyjechał po psa. Dostałam ochrzan, że pies nie jest z tej gminy (musiałam stanąć za znakiem danej miejscowości, która należała do owej gminy) dla swojego bezpieczeństwa, psa nie zostawiłam w śniegu, tylko zabrałam do samochodu.
Koniec końców został zabrany, wstawiłam post na facebooka i tak się zaczęło... Zaczęłam szukać psa, nie dotarł do schroniska, z którym gmina ma podpisaną umowę, po kilkunastu telefonach moich i osób z facebooka znalazłam psa w tzw. gminnej przechowywalni, odkryłam tam również kilkanaście innych psów, którym udało się znaleźć domy, potem moja miejscowa gmina, uratowanych kilka kolejnych psów z gminnych kojców...
Teraz? Teraz mam prawie 25 lat, reaguję, widzę więcej, niż przeciętny 'Kowalski'. Jestem takim 'kącikiem' dla bezdomniaków, niektóre udaje się wysłać do fundacji, większość znajdują domy w całej Polsce i nie tylko, oczywiście sterylizacja/kastracja, chip, szczepienie, odrobaczenie, odpchlenie, leczenie i zabiegi, diagnozowanie, sprawdzanie domów, podpisywanie umów, sprawdzanie później domów, wyjazdy do weterynarza na zabiegi, szczepienia, leczenie...
To wszystko dużo, o ile jakoś to wszystko idzie, to ogromnym obciążeniem jest wyżywienie psów. Nie karmię byle czym, staram się zapewnić pełnowartościową karmę typu Husse, Britt etc, gotuję. Jeden worek Husse starcza na ok 1-1.5 tygodnia jak dobrze pójdzie. Teraz jest zima, psiaki potrzebują więcej jedzenia.
Obecnie pod swoją opieką mam 18 psów, 14 jest u mnie na domu tymczasowym. Staję na głowie, żeby zapewnić im godny byt, żeby nie marzły, miały pełne miski, spacery, miłość, opiekę moją oraz weterynaryjną. Jedzenie w większości ogarniam sama, ale jest coraz ciężej, coraz więcej psów potrzebuje pomocy... Nie zbieram na nic innego, jak na jedzenia dla nich. Żeby przetrwać zimę, karmę zamawiam przez zaprzyjaźnione schronisko dla bezdomnych zwierząt w Rudniku, koszt worka husse 20 kg kosztuje 100 zł. Jeżeli uzbieram na 10 worków, będzie nam lżej, odpadną chociaż te koszta...
Tymczasem wstawiam kilka zdjęć moich podopiecznych, oraz faktury za usługi weterynaryjne. Można również dzwonić do mnie i dopytywać o historię każdego z moich podopiecznych 570240703, chętnie odpowiem na każde pytanie. Jeżeli uzbieram na te 10 worków karmy będę miała chwilę na uzbieranie na dalszą walkę ze świętokrzyską bezdomnością ... Polecają się Państwa sercom: Bezik, Blanka, Coffik, Franio, Fifka, Gracja, Karmelek, Luna, Majka, Pusia, Oko, Parysek, Perełka, Diuk, Dejzi, Tara i Ząbek.
Loading...