Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Jeszcze kilka lat temu nie było źle, naprawdę. Nasza pani była staruszką, ale jakoś radziła sobie z opieką nad nami. Byłem w miarę czysty i miałem zawsze co jeść. Tylko z czasem było nas coraz więcej i więcej, bo mimo, że nas pani pilnowała to wiadomo, że nie upilnowała i co roku pojawiały się nowe szczeniaczki. Szybko było nas dużo za dużo. W dniu w którym nasza pani zaczęła szukać pomocy było nas blisko trzydzieści. Sama podupadła na zdrowiu i zupełnie nie miała siły się ani nami zajmować, ani nie stać jej już nawet było na jedzonko dla nas.
Jak przez mgłę, ale jeszcze pamiętam czasy kiedy biegaliśmy po podwórku, pani brała grzebień i nas czesała i codziennie dawała nam tyle jeść, że w miarę dla każdego starczało, żeby nie chodzić głodnym. Jakoś rok temu to wszystko się zmieniło. Przestała nas wypuszczać z szopy w której mieszkaliśmy, nie sprzątała nam wcale, nie czesała a jedzenie nie było codziennie i prawie zawsze było go za mało. Przez brak czesania narobiło mi się mnóstwo kołtunów, a pod tymi kołtunami bardzo pochorowała mi się skóra. Powiem Wam, że to jest naprawdę koszmarne uczucie, na przemian mnie bardzo swędzi, tak bardzo, że drapię się do krwi a potem bardzo boli. I tak cały czas, w kółko i na okrągło. Kiedy trafiłem do cioć to pojechaliśmy do lekarza dla piesków i dostałem leki, ale muszę jeszcze iść do takiego doktora co to się skórą zajmuje, bo naprawdę mam z tą skórą duży problem. Jednak pierwsze dni z ciociami to i tak był dla mnie raj na ziemi. Ostrzygły mi futerko, potem pojechałem do fryzjera dla piesków. Jejku, wiedzieliście, że ktoś taki jest? Smarują mi plecki, bo tam mi najbardziej pęka skóra, dostaję pełną jedzonka miskę dwa razy dziennie, chodzę na spacerki i śpię w domu, tam gdzie mieszkają ludzie. Podobno to normalne, podobno tak pieski powinny żyć. Nie wiedziałem o tym i nigdy nawet nie marzyłem, że kiedyś tak będę żył…
Domestosik będzie potrzebował jeszcze dłuższego leczenie skóry, ale z dnia na dzień jest troszkę lepiej. Musimy go jednak zabrać na wizytę do dermatologa, bo skórę ma naprawdę w koszmarnym stanie. Poza tym musimy go dwa razy odrobaczyć, zabezpieczyć na kleszcze, zaszczepić na choroby zakaźne i na wściekliznę, zbadać mu krew i go wykastrować. Nie planowaliśmy przyjęcia takiej ilości piesków, ale one naprawdę nie miały się gdzie podziać i nie mogły zostać tam gdzie były. Pięknie prosimy Was o pomoc dla Domestosika, sami nie damy rady opłacić jego opieki weterynaryjnej…
Loading...