Niewidzialny i cierpiący w milczeniu

Sytuacja wygląda tak, że możemy w każdej chwili zawieźć Farcika do Katowic, do domu tymczasowego. Jednak ze względu na stan jego zdrowia musimy zapewnić mu pełną diagnostykę w gabinecie weterynaryjnym - odpchlenie, odrobaczenie i szczepienia. W pyszczku też jest straszny stan, być może trzeba będzie usunąć część zębów.

Nie możemy go zostawić w obecnym domu, bo z tego co mówią sąsiedzi, wynika, że staruszek wcale nie jest spuszczany z łańcucha (a właściciele obiecywali...). Dalej jest karmiony zlewkami...

W każdym razie jest szansa na dom, ciepłe jedzonko, rękę, która pogłaszcze. Ile czasu mu zostało? Rok, może dwa... Dlatego tak bardzo musimy się spieszyć. Dziękujemy ogromnie, za każdą Waszą pomoc!