Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
W imieniu kolegi zgłosił się do nas Pan z prośbą o pomoc dla ośmioletniej jamnisi PNI. Nie potrafił precyzyjnie określić problemu, więc pojechaliśmy na miejsce. Widok był zatrważający... Sami widzicie na zdjęciach.
Suczkę transportowaliśmy wraz z obydwoma mężczyznami (nie posiadają samochodu) do przychodni weterynaryjnej w Tarnowskich Górach. Po zbadaniu psinki lekarka uświadomiła Panów, że PINI jest w stanie krytycznym i że taki stan psa nie jest „od dziś ani od tygodnia”. Porady kolegów wskazujących na przyczynę schorzenia typu „to jest Twoja wina, ponieważ nie nosiłeś jej po schodach... musiała sama wchodzić i schodzić" nijak mają się do całej sytuacji.
PINI w stanie ciężkim przewieźliśmy do Kliniki Weterynaryjnej w Zabrzu. Niestety, pomoc przyszła za późno! Nie zwracając uwagi na braki finansowe panów emerytów, podjęliśmy próbę ratowania PINI. Niestety, bez powodzenia. Pozostało nam uregulować płatności za trud zabrzańskich lekarzy – t.j. 825 zł. Przyjaciel właściciela PINI honorowo dostarczył niedawno 300 zł ( ze zbiórki złomu) – tak więc odważyliśmy się poprosić Was o pomoc w kwocie 525 zł. Dramatu ciąg dalszy...........Pan Zdzisław zadzwonił do nas z zapytaniem „ Czy Pini się znalazła?” Jak się później okazało, telefon wykonał, będąc już pacjentem Kliniki Psychiatrycznej. Nie wytrzymał poczucia winy. Jego przyjaciel odwiedza go i informuje nas o bieżącej sytuacji.
Sytuacja nadzwyczajna – co mieliśmy robić? Nie zajmować się koszmarem PINI w obawie przed zadłużeniem płatniczym? Przecież zawsze mogliśmy na Was liczyć, więc podjęliśmy próbę ratowania suni. Jej wiek 8 lat = wiekowi człowieka lat 50. Kochani dziękujemy WAM za zrozumienie! Na Was zawsze można liczyć!
Loading...