Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Przywitaliśmy dziś u nas Plastusia. Odrobaczony i wyczyszczony, od razu trafił do stada, do innych osiołków.
Plastuś jest ślicznym, brązowym, średniej wielkości osiołkiem. Jest bardzo przyjazny i ufny. Wącha mnie i daje się głaskać już pierwszego dnia po przyjeździe. Trudno uwierzyć, że to ten sam osiołek, którego spotkałem u handlarza.
W imieniu Plastusia dziękuję Wam za ratunek. Dziękuję z całego serca. To dzięki Wam Plastuś zamiast do rzeźni trafił tu – do naszego zagajnika pełnego kucyków i osiołków. Wy to sprawiliście. Jesteście po prostu wspaniałymi ludźmi o wielkich sercach.
Plastuś przerażonym wzrokiem rozgląda się dookoła. Wcale nie chce tu iść. Chce wrócić do domu! Próbuje się wyrwać, ale silne ręce handlarza i jego pomocnika nie pozwalają Plastusiowi uciec.
Handlarz z wprawą łapie Plastusia za ucho i instruuje pomocnika, że to najlepszy sposób, aby unieruchomić osła. Wtedy nie może się wyrywać, bo to go boli, widzisz?! I rzeczywiście, Plastuś staje nieruchomo. A już po chwili ma na głowie handlarski kantar ze sznurka, w jakim zwykle konie i osiołki jeżdżą do rzeźni. Osiołek znowu próbuje się wyswobodzić. Ale handlarz bez wahania przeciąga go i przywiązuje w rogu ciemnej, brudnej chlewni.
Zostaję z Plastusiem sam. Już się nie wyrywa, stoi nieruchomo i z lękiem rozgląda się po pomieszczeniu. W końcu zatrzymuje wzrok na mnie. Kucam przy nim i próbuję go choć trochę podtrzymać na duchu i pocieszyć. Ale jak to zrobić w tym okropnym miejscu? Mimo że mówię cicho do Plastusia, a on słucha i wącha moją wyciągniętą rękę, nie widzę, aby choć trochę się uspokoił.
Plastuś patrzy na mnie pytająco. A ja nie potrafię mu wytłumaczyć, co to za miejsce i dlaczego tu jest. A nawet gdybym potrafił, jak mógłbym to powiedzieć Plastusiowi? Jak mógłbym powiedzieć mu, że już jutro pojedzie do rzeźni po śmierć?
W końcu zostawiam Plastusia samego w tym mrocznym, przygnębiającym miejscu. Ale wiem, że zrobię wszystko, aby zmienić los, który zaplanowali dla niego ludzie. Żeby zamiast do rzeźni, Plastuś pojechał do nas, do naszego azylu dla takich jak on osiołków i kucyków. I żeby za jakiś czas Plastuś mógł pomyśleć, że to się dziś wydarzyło, ten handlarz, ta chlewnia, ten strach – to był tylko zły sen.
Transport do rzeźni jest już umówiony. Żeby go odwołać, handlarz chce dostać 700 złotych zaliczki dziś do wieczora. To dużo, ale musimy spróbować zebrać te pieniądze i zmienić los Plastusia. Musimy go ocalić.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Loading...