Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Miłosz został wyleczony i znalazł wspaniały dom.
Jest kochany i już spokojnie może "kochać za bardzo", nic mu za to nie grozi, co najwyżej dodatkowa porcja pieszczot :)
W nowym domu Miłosz znalazł także kocią miłość, ma młodszą koleżankę :)
Cóż, wygląda na to, że w końcu jest szczęśliwy i bezpieczny! Dziękujemy
Był 16 dzień lutego. Przy ulicy Magellana na Morenie pojawiał się on – mizialski kot, który pcha się do domu. Bez skrępowana chodził po klatce, próbował nawet dostać się do windy! Robił wszystko, by ukradkiem wejść do jakiegoś mieszkania. Nie miał wielkich wymagań – byle było tam ciepło i oby znalazło się coś do jedzenia. Odważny kotek zwrócił uwagę pewnej pani, która z chęcią by go przygarnęła. Problem tylko w tym, że w jej domu stacjonują już cztery futrzaki. Zlitowała się jednak nad kocim przybłędą, zrobiła mu w ogródku domek z kartonika i koca, dawała jeść. Miłosz nie jest wykastrowany i po pewnym czasie tak po prostu zniknął. Wrócił po trzech dniach. Był obolały, spuchnięty, zostawiał ślady krwi. Pani Ala szybko podjęła decyzję i chwilę później kotek był już w drodze do całodobowej klinki. Po badaniach – USG i rentgenach okazuje się, że Miłosz jest bardzo poturbowany. Pani weterynarz wyklucza prawdopodobieństwo upadku lub doznania urazu w kontakcie z samochodem. Wygląda to tak, jakby ktoś trzymał go za ogon i kopał... Czy za to, że się łasił? Miłosz tęsknił za człowiekiem i spotkała go kara…
Jego stan był bardzo ciężki. Podłączono mu cewnik, leżał w klinice całodobowej, pod stałą opieką lekarza. Powiększony pęcherz ze skrzepami krwi na szczęście nie jest pęknięty, śledziona też cała, ale okolice odbytu wciąż są opuchnięte i obolałe. Jakby tego było mało, znaleziono u niego kleszcza w okolicach tego opuchniętego odbytu. Obrazu dopełnia urwany ogon. Jeszcze na miejscu, jednak będzie musiał zostać amputowany. Najgorszą sprawą jest jednak zerwane więzadło krzyżowe w tylnej łapce. 1 marca, wybawczyni i tymczasowa opiekunka mogła go odebrać. Trwa walka o powrót Miłosza do zdrowia, ale kotek może już przebywać w domu tymczasowym, u swojej wybawicielki. Dotychczasowe leczenie, pobyt w klinice całodobowej, opłaciła pani, do której kot się przybłąkał. Pomoc zwierzakowi w takim stanie, w jakim jest Miłosz przerasta możliwości jednej osoby. Dlatego postanowiliśmy podać pomocną dłoń pani Ali i Miłoszowi. I od tej chwili Fundacja KOTangens będzie opłacała leczenie kotka. Jak zwykle Kochani, liczymy na Waszą pomoc! Wierzymy, że nie zostawicie nas i pani Ali samych z ogromnymi rachunkami…
Miłosz przebywa w domu u pani Ali, w klatce kennelowej. Kocurek wciąż ma problemy z wypróżnianiem. Wiadomo, że najprawdopodobniej nie jest to problem neurologiczny, bo kotek normalnie siusia do kuwety. Kilka razy wypróżnianie musiało być wspomagane lekami. Miłosz będzie miał też amputowany ogonek. No i trzeba go wykastrować. Ale zanim to wszystko nastąpi, kotek będzie musiał mieć operację zerwanego więzadła krzyżowego w tylnej łapce. Czyli chłopaka czekają dwie poważne operacje w najbliższym czasie – to dużo jak na tak małego zwierzaka. Przedtem musi się jednak wzmocnić. Kiciuś jest cały czas na lekach, pod stałą opieką weterynarza. Bardzo prosimy o pomoc dla tego dzielnego kocurka! On naprawdę chce żyć! Już nie raz udowodniliście, że macie wielkie serca i dzięki Wam udało się uratować zwierzęce istnienia. Wierzymy, że razem, wspólnymi siłami, pomożemy temu wspaniałemu kocurkowi!