Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Apollinka wyzdrowiała, nie spełnił sie czarny scenariusz o zakaźnym zapaleniu otrzewnej, wdrożone leczenie poskutkowało i kotka cieszy sie pełnią życia.
Apollinka przyszła na świat w centrum Poznania - w Pasażu Apollo - razem z czwórką swojego rodzeństwa, jakoś pod koniec sierpnia. Najwcześniejsze dzieciństwo spędziła w piwnicy... Cała gromadka była dokarmiana przez dobrych ludzi, niestety, jeden kociak szybko zmarł :( Po jakimś czasie matka wywędrowała gdzieś z 3 maluchami, zostawiając samego jednego kociaka - było widać, że jedzenie znika i że ktoś śpi w styropianowym domku.
Dlaczego matka Apollinki ją zostawiła, okazało się, kiedy odłowiłyśmy małego dzikuska na klatkę łapkę. Malutka miała poważną ranę na przedniej łapce, która zaczynała już podchodzić ropą. Typ rany pozwolił na przypuszczenie, że kotka musiała się w coś zaplątać i nie była w stanie odejść razem z resztą rodzeństwa. Musiała być długo uwięziona i w pewnym momencie po prostu wyrwała łapkę na siłę, zdzierając sobie spory kawałek skóry. Polcia trafiła do wspaniałego domu tymczasowego, łapka zagoiła się, ale niestety, nie był to koniec jej problemów zdrowotnych - okazało się, że malutka ma silną grzybicę. Leczenie trwało dwa miesiące, Polcia przyjmowała silne leki, brała stresujące kąpiele w środkach przeciwgrzybicznych; musiała też być izolowana od innych kotów, co przy jej towarzyskiej naturze było prawdziwą męczarnią. W końcu grzybica została opanowana, koteczka została zaszczepiona, była już zapisana na zabieg sterylizacji, stały dom wraz z rezydentem Ryśkiem już czekał...
W czwartek wieczorem Polcia pełna życia biegała za myszką, goniła się z innymi Futrami, a na koniec przyszła do łóżka Opiekunów na cowieczorne mizianki. W piątek rano Opiekunowie znaleźli Polcię osowiałą, z silną, gwałtowną biegunką i wysoką gorączką, w kuchni były ślady wielokrotnych wymiotów, a Polcia słaniała się na łapkach z wyczerpania. Konieczna była natychmiastowa konsultacja weterynaryjna. Niestety, padło podejrzenie FIP. W pierwszej klinice wykonano morfologię - bardzo podwyższone leukocyty- ponad 40, w badaniu usg powiększona śledziona i węzły chłonne. Po wstępnej diagnozie kotka została przewieziona do kliniki całodobowej, gdzie wykonano zdjęcie rtg - tu brak płynu w brzuszku. Lekarz prowadzący zlecił wykonanie profilu diagnostycznego rozszerzonego idexx w celu sprawdzenia, czy to faktycznie FIP, czy po prostu ostry stan zapalny. Badanie jest drogie, ale da odpowiedź na pytanie, co jest przyczyną złego stanu kotki.
Polcia została w klinice pod opieką fachowcow - wiadomo, że to kosztuje i to niemało. Dotychczasowe koszty to już ponad 600 zł - morfologia, usg, rtg, wizyty i testy idexx. Przed nami na pewno rachunek za pobyt i leczenie w klinice. Koszty będą ogromne, ale wierzymy, że wspólnymi siłami damy radę opłacić rachunki. Apollinka bardzo prosi o pomoc finansową i kciuki- oby to okazało się niegroźne dla jej życia. Prosimy o pomoc.
Loading...