Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Z całego serca dziękujemy za wsparcie jakie okazaliście naszym podopiecznym. Zbiórka pozwoliła uregulowac część zobowiązań w klinikach i gabinetach weterynarynych. Zakupiliśmy też miesięczny zapas karmy dla psów i kotów i w tym karmy weterynaryjne dla chorych zwierząt. Leki na odrobaczenie i zabezpieczenie na kleszcze.
Dziękujemy za okazane serce :)
Prawda jest taka, że wszystkie oczy w tej chwili są skierowane na Ukrainę. Niewyobrażalny dramat ludzi i zwierząt i tam także staramy się pomagać. Jednak u nas w Polsce zwierzęta także znalazły się w wielkim niebezpieczeństwie.
Brak środków na utrzymanie podopiecznych, brak funduszy na karmę i leczenie, brak środków, aby przyjąć z ulicy zwierzęta znajdujące się w bezpośrednim zagrożeniu ich życia. Tutaj także trwa nieustanna walka, walka o życie.
Nasze stowarzyszenie ma pod opieką ponad 70 zwierząt. Część z nich jest chora, wymaga stałego przyjmowania leków, diet weterynaryjnych. Bez leków życie tych zwierząt jest zagrożone. Zwierzaki z padaczką, chorobami serca, staruszki z chorymi stawami wymagające leków przeciwbólowych.
Kastrujemy, diagnozujemy leczymy, szczepimy, czipujemy socjalizujemy bezdomne, porzucone zwierzęta. Dajemy im schronienie - w miarę możliwości u swoich domach. Tylko u jednej naszej wolontariuszki jest obecnie 13 psów i 5 kotów. Jeśli nie ma innego wyjścia, to umieszczamy potrzebujące zwierzęta w sprawdzonych hotelach. Ale to pociąga za sobą koszty.
Jednym z wielu naszych podopiecznych jest Morris. Buldożek francuski z padaczką i alergią. Piesek dobrze funkcjonuje na kombinacji dwóch leków przeciwpadaczkowych. Jednak bez tych leków umrze.
Nie jesteśmy w stanie opłacić faktur z lecznic weterynaryjnych. Nie mamy za co wyżywić zwierząt. A na ulicy znajdują się kolejne zwierzaki, którym trzeba pomóc, ale nie ma na to środków. Rozum podpowiada "stop", ale serce krzyczy "pomóżcie!".
Boimy się, że pomimo najszczerszych chęci nie damy rady. Ale to, czego lękamy się najbardziej, to sytuacja, gdy widząc potrzebujące zwierzę, nie będziemy mieli możliwości udzielić mu pomocy. To nasz największy lęk, ponieważ chodzi o życie bezbronnych istot, dla których jesteśmy ostatnią deską ratunku i szansą na przeżycie.
Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie naszego dzieła, wierząc jednocześnie, że możemy na Was liczyć!
Loading...