Pies podziurawiony niczym durszlak, potrzebna pilna pomoc weterynaryjna!

Closed
16 158 zł
Supported by 534 people
Adopcje

Started: 14 January 2023

Ends: 31 January 2023

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Leżał i umierał w rowie kilka dni. Najpierw pogryziony przez psy, potem przejechany przez samochód. W gminie pod Łukowem na skrzyżowaniu województw mazowieckiego i lubelskiego psu nie pomógł żaden z kierowców.

Wszyscy przejeżdżali obojętnie. Nawet policja w Łukowie odmówiła pomocy. Z rowu zabrali go prywatni ludzie, których nie mają środków na walkę o jego życie. Dlatego ruszamy z pomocą.

Psa widać było z daleka. Nie podnosił się i był zakrwawiony. Niestety kierowcy się nie zatrzymywali przy nim od kilku dni. Powiadomiona policja z Łukowa rozłożyła ręce. - Jest weekend, gmina nieczynna, proszę dzwonić w poniedziałek - usłyszeli dziś w słuchawce zgłaszający psa w rowie.

Dziewczyny, które znalazły psa nie odjechały, podeszły bliżej do psa i próbowały go podnieść. Wył i piszczał z bólu. Z jego ran ciekła krew i ropa. Był cały podziurawiony. 

Schronisko odmówiło pomocy, bo bez zgody gminy po psa nie przyjedzie. Gmina nieczynna, więc co? Pies ma cierpieć w rowie do poniedziałku? O ile w ogóle przeżyje.

Prosimy o zabranie psa z rowu. Psiak jedzie do Warszawy do Przychodni Weterynaryjnej "Jatagan". Tam czekają na niego lekarze. Po przyjeździe okazuje się, iż stan psa jest bardzo ciężki.

Jest podziurawiony niczym durszlak. Z kilkunastu ran sączy się krew i ropa. Tak wygląda jego ucho. Między uchem a okiem rana wielkości pudełka od zapałek. Wdała się tam już martwica. Rana ma kilka tygodni i jest od pogryzienia od psa. Ile ten pies wycierpiał i jak długo to trwało? - tylko on wie.  

W zębach i dziąsłach piasek i słoma. Pies jest w ciężkim stanie. Lekarze próbują ratować jego życie. Przed nim długie tygodnie leczenia i pobytu w szpitalu. Koszty leczenia będą ogromne. 

Połamana jest także w kilku miejscach lewa tylna kończyna. Nie wiadomo czy uda się ją poskładać, czy nie trzeba będzie jej amputować. To pokażą najbliższe dni. 

Przed nami tygodnie walki o jego życie. To mały psiak, który ma wielką chęć, by żyć. Pomoc w klinice weterynaryjnej tylko dziś, wykonanie wszystkich badań, płukanie ran to koszt kilkuset złotych, każda dobra szpitalna i kontynuacja leczenia to koszt od 400-500 zł. dziennie. Musimy walczyć o Niego.   

Dziś, tj. w sobotę, 14 stycznia opuściliśmy klinikę po godzinie 21.00. Obiecaliśmy, że będziemy u niego jutro. Obiecaliśmy mu, że zrobimy wszystko, aby go uratować. Dlatego prosimy o wsparcie i  pomoc w leczeniu... 

Supporters

Loading...

Organiser
2 actual causes
44 ended causes
16 158 zł
Supported by 534 people
Adopcje