Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Tak wygląda prawdziwa radość!
Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy pomogli mi spełnić marzenie Patryka!
Ciągniczek jest w codziennym użytkowaniu, sprawdza się fantastycznie i jest wielką pomocą i odciążeniem. Dziękujemy!
Potrzebna jest konkretna pomoc, czy możemy na Was liczyć? Zastanawiacie się pewnie, o co chodzi, już tłumaczę. Pod naszą opieką znajduje się cała masa zwierząt. Gdy adopcje idą płynnie, jest ich kilkadziesiąt, gdy stoją - dobijamy do setki. Nie muszę pewnie wspominać, jak wielkie nakłady pracy musimy wkładać w to, by utrzymać wszystko w kupie...
Jesteśmy we dwoje. Pod naszą opieką są nie tylko kotki i pieski, ale też zwierzęta gospodarskie. Bardzo często mamy dostawy z karmą, żwirem, paszą, sianem, ważące po kilka ton, zwozimy dla zwierząt "zielone". No i obornik - trzeba go z boksów wytaszczyć i przetransportować.
Do tej pory wszystko robiliśmy ręcznie. Widły, taczka, rękawice i jedziemy z koksem, ale lata lecą. Nie robimy się młodsi, a Patryka coraz częściej dopada rwa kulszowa, kiedy bez leków jest zgięty w pół, nie mówiąc o wysiłku. Wtedy na posterunku zostaję sama, a Patryk, widząc to, pomimo bólu zawija się do roboty...
To dobry, pracowity człowiek, nigdy się nie skarży, tylko robi swoje, ale ja go znam i widzę, jak jest mu ciężko.
To nie wstyd przyznać, że nie dajemy rady. Prosiliśmy o pomoc, kilkakrotnie przyjechali wolontariusze i skończyło się fiaskiem. Po taczce obornika byli już zmęczeni, ręce bolały, smród doskwierał i kończyło się tak, że Patryk orał sam, a ja musiałam zabawiać "gości".
Prosimy więc o pomoc. Bez ciągniczka dłużej nie pociągniemy. Dzięki niemu Patryk nie będzie musiał biegać z taczką przy ciężkich dostawach i oborniku, łatwiej będzie mu rozlokowywać siano, a ja nie będę czuła się jak potwór, widząc, że zmusza się do ciężkiej pracy pomimo bólu. Z ciągniczkiem jakoś sobie poradzę.
Przeanalizowaliśmy rynek wzdłuż i wszerz. Nie potrzebujemy wielkiego ciągnika, wystarczy nam małe, sprawne urządzenie. Nowe, z gwarancją, tak żebyśmy zaraz nie musieli ciułać na naprawy. Znaleźliśmy rozwiązanie optymalne - mały traktorek spalinowy z przyczepką. Koszt to ok. 5400 zł.
Dużo, zbyt dużo, żebyśmy bez Was, bez Waszej pomocy sobie z tym poradzili. Trzeba jednak powiedzieć wprost: Patryk dłużej nie pociągnie i bez tego ułatwienia będziemy musieli znacznie ograniczyć ilość naszych podopiecznych... Dla wielu zwierząt to byłby wyrok... Czy możemy na Was liczyć? Pomożecie?
Loading...