Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Każdy grosz wsparcia to dla Pani Ani olbrzymia pomoc. To osoba, która nie przejdzie obojętnie obok żadnej potrzebującej istoty. Wasze wsparcie okazało się wielkim ratunkiem, bo dzięki niemu Pani Ania mogła opłacić koszty leczenia weterynaryjnego czworonogów przebywających pod jej opieką. Dziękujemy gorąco w imieniu Pani Ani i zwierzaków, które dzięki niej dostały drugą szansę!
Znacie takie osoby, które niezależnie od pory roku i pogody potrafią spędzić wiele godzin dziennie na zewnątrz po to, aby dwa bezdomne, krzywdzone psy mogły zjeść posiłek lub choć trochę się wyspać?
Bo one jedzą i śpią tylko w obecności Pani Ani. Ze względu na to, co przeszły, są bardzo płochliwe, na domiar złego potwory z osiedla cały czas im dokuczają, przeganiają, rzucają kamieniami, tego samego uczą swoje dzieci. A są to psiaki łagodne, nigdy nikomu nic nie zrobiły. A to tylko dwa z wielu podopiecznych Pani Ani. Prowadzi dom stały i tymczasowy dla wielu zwierzaków, ich liczba stale rośnie, jak i prośby kierowane do Pani Ani. Nigdy nie odmawia pomocy zarówno zwierzakom bezdomnym, które powinny mieć swoje domy, jak i dziko żyjącym.
Bezdomnym zwierzętom pomaga od zawsze. Tylko od 2008 roku uratowała ponad 760 zwierząt. Jej dom to właściwie schronisko, znajduje w nim opiekę zawsze co najmniej kilkanaście kotów, niektóre jadą do domów stałych, inne potrzebujące pomocy przybywają. Jeszcze inne pozostaną na zawsze, szczególnie te najbardziej skrzywdzone.
W ostatnim czasie do nowych domków pojechała koteczka Lora i dwaj bracia Fred i Sami. Oczywiście trzeba było znaleźć i sprawdzić odpowiednie domy, aby była pewność, że nikt nie zrobi krzywdy kociakom. Pani Ania ma też pod opieką 4 psy. Domownik Cypisek zagarnięty kilka lat temu z ulicy. Towarzyszyła mu w tej niedoli sunia. Pies ze względu na bardzo ciężki charakter został na stałe u Pani Ani, dla suni znalazła bardzo dobry dom.
Pani Ania opiekuje się i pomaga jak tylko może dwóm zdziczałym psom z lasu – Azuni i Hugowi, o których była mowa na początku tekstu. Był z nimi jeszcze jeden piesek, ale niestety Pani Ania znalazła go martwego. Prawdopodobnie ktoś pomógł mu zejść z tego świata...
Jest jeszcze sunia Emi, bardzo skrzywdzona, która mieszka już trzy lata w płatnym domu tymczasowym. Pomimo pracy opiekunki, nadal jest pieskiem wycofanym i potrzebującym specjalnego traktowania.
Utrzymanie tak dużej gromady, leczenie, sterylizacje i kastracje, pomoc kotkom dziko żyjącym Pani Ania finansuje z własnej kieszeni, ma też parę groszy z bazarku, jaki prowadzi dla swoich podopiecznych. Pani Ania leczyła i leczy zwierzaki powypadkowe, koty z ciężkimi chorobami (parwowiroza, koci katar, panleukopenia i inne) Były leczone też zwierzaki wymagające poważnych operacji, np. amputacji czy to ogonka łapki lub oczka.
Kompleksowa opieka pochłania ogromne koszty. W gromadzie zwierzaków ma trzy chore koty. Jeden ma marskość trzustki (leczenie jest bardzo kosztowne). Drugi ma piasek w pęcherzu, który zalega do połowy jego objętości, kotka ma struwity i kryształki. Każde z nich wymaga żywienia innej karmą weterynaryjną. Jeden z psów ma chore stawy. Aby mógł chodzić musi dostawać stale leki, witaminy, wapno, jak i olej konopny. Samo zabezpieczenie tych dwóch psów przed kleszczami to wydatek 260 zł. Można je tylko zabezpieczyć tabletkami bravecto, ponieważ nie podejdą do człowieka, nie dadzą się dotknąć. Tak okrutnie zostały skrzywdzone. Większość z tej gromadki zwierzaków została dożywotnio w jej domu tymczasowym ze względu na problemy zdrowotne. Kolejnym powodem jest trudny charakter spowodowany okrucieństwem człowieka wobec nich. Urazy są tak wielkie, że już nigdy nie zaufają nikomu. Inne pozostaną, bo nikt nich nie chce.
Bardzo prosimy o pomoc dla Pani Ani, nie chodzi o duże wpłaty, każdy grosik ważny i potrzebny i o te grosiki bardzo prosimy. Dajmy szansę Pani Ani, aby mogła pomagać kolejnym skrzywdzonym zwierzakom!
Loading...