Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo Państwu dziękuję za udział w zbiórce. Wszelkie zebrane środki zostały rozdyspoowane.
Nasi psi podopieczni nadal czekają na domy i liczą na Państwa pomoc i czynny udział w kolejnych zbiórkach na ich utrzymanie.
Aktualizacja. Musiałem wznowić zbiórkę. Mam czas by do piątku, by zabezpieczyć zwierzęta finansowo. Każdy grosz jest w tej chwili na wagę złota.
Witam Was, kochani.
Po kilkumiesięcznej przerwie zwracam się do Was, darczyńców, ponowie o pomoc, o serce. Wierzymy, że zrozumiecie, że koszty utrzymania naszych podopiecznych, opłacanie faktur weterynaryjnych, wsparcie osób prywatnych i karmicieli to gigantyczne koszta.
Podczas gdy nie prowadziłem zbiórek, nie odmawiałem pomocy w postaci karmy, opłat za leczenie kotów środowiskowych czy psów w nagłej potrzebie. Teraz, po tak długim okresie mogę śmiało napisać, że na wszystkie te potrzeby zebrałem przez 80 dni niecałe 500 zł. W fakturach, jakie otrzymałem, są kwoty kilkadziesiąt razy wyższe. Nie oznacza to końca działalności i zaprzestania pomagania, ale bez środków na te cele jest to bardzo trudne. Nasz, mój, zakres działalności nie jest spektakularny, ani szeroki, ale sumienny i regularny. Podejmując się czegoś nie zarzucam tego ze względu na finanse, nawet jak sumy idą w tysiące złotych. O połowie podejmowanych działań nie piszę lub nawet nie informuję publicznie zwyczajnie z braku czasu. Jedak wszystko kosztuje i za wszystko trzeba płacić.
Przede wszystkim chciałbym Państwu przypomnieć naszych podopiecznych. Po wielu latach bezskutecznego szukania domów dla nich, nie da się napisać nic nowego, poza tym, że wraz z wiekiem potrzeby opieki rosną.
Mały Ardo trafił do schroniska pod koniec 2015 roku. Został znaleziony w kolczatce. Na początku roku 2016 zaczęły się problemy z gryzieniem. Przy próbie pogłaskania Ardo dotkliwie gryzł. We wrześniu tego samego roku trafił pod naszą opiekę jako pies nieadopcyjny. Pozostaje na naszym utrzymaniu do chwili obecnej.
Misia przyjechała do nas z przytuliska, gdzie każdy rezygnował z jej adopcji. Powodem miała być agresja kojcowa. Mamy nadzieję, iż szybko znajdzie dom i długo nie będzie pod naszą opieką.
Marcel trafił pod naszą opiekę we wrześniu 2016 roku w stanie skrajnego zaniedbania i zagłodzenia. Jak wtedy wyglądał, możecie zobaczyć na jego pierwszych zbiórkach.
Reksio przyjechał do nas ze schroniska pod koniec 2018 roku. Dostał szansę na dobre poznanie go, poszukanie odpowiedniego domu. Był przestraszony długą podróżą, nowym miejscem, ale bardzo szybko się zaaklimatyzował.
Xsara została potrącona ponad 2 lata temu. Zdarzenie miło miejsce w Wigilię, gdy wszyscy byli zajęci. Nie udzielono jej pomocy w dniu zdarzenia. Kilka dni spędziła na poboczu drogi, mimo telefonów z informacją o jej stanie. W międzyczasie została potrącona ponownie. Gdy po tych kilku dniach nadeszła pomoc, oznaczała ona eutanazję. Jeszcze tego samego dnia trafiła pod naszą opiekę. Była osłabiona, miała połamaną miednicę, urazy łap, martwicę. Ból był tak wielki, że broniła się przed codziennymi zmianami opatrunków. Po kilku tygodniach Xsara stanęła na łapy. Od tego czasu bezskutecznie czeka na dom.
Leon jest pod opieką naszej fundacji już 3 lata. To bardzo długo dla tak dużego psa. Przez ten okres nikt nie zdecydował się, by go adoptować, choć jest wspaniałym psem, a pojawiające się dolegliwości motoryczne niestety nie wróżą najlepiej.
Nero to pies, który nie ma szczęścia. Był kiedyś adoptowany, ale ugryzł. Z tego powodu wrócił do przytuliska. Tam trudno było zapanować nad jego temperamentem, z tego też powodu jest pod naszą opieką w hotelu od dobrych dwóch lat.
Lesio trafił pod naszą opiekę ze schroniska w styczniu, gdzie rok czekał na dom, ale go nie znalazł. To super fajny staruszek, czekający na swoją szansę.
Większość naszych psich podopiecznych ma nikłe szanse na znalezienie domu. Są to psy trudne charakterem lub wymagające sporych nakładów czasowych i finansowych ze względu na wiek, stan i charakter. Ale biorąc je pod opiekę, liczyłem się z taką sytuacją.
Kolejna część zbiórki dotyczy wsparcia dla kotów tak zwanych środowiskowych. Spora ich część z terenu Torunia i okolic trafia pod fundacyjną kuratelę finansową i tutaj środki idą z głównego konta. Psie subkonto fundacji, czyli moje, wspiera Panią Wiolettę z małego miasteczka, która ma pod bezpośrednią opieką w domu na stałe około 20 kotów i psa. Zajmuje się kotami środowiskowymi właściwie w całej miejscowości poprzez współpracę z kolejnymi karmicielami. Tu największym problemem jest karma i leczenie, szczególnie ciężkich przypadków zwierząt przewlekle chorych i rannych. Nasza współpraca pozwoliła uratować wiele zwierząt, ale to cały czas studnia bez dna. Ludzka nieodpowiedzialność, niefrasobliwość, lekkomyślność sprawia, że potrzeby cały czas są.
Pani Wioletta zajmuje się także psami, z których wiele trafia potem pod naszą opiekę. Kto uważnie śledzi nasze losy wie, że nie są to psy super adopcyjne i cały czas kilka przebywa pod naszą opieką. Wspierając Panią Wiolettę, wspieramy też zwierzęta osób ubogich. Taki łańcuszek pomocy pozwala na poprawę komfortu życia wielu zwierząt.
Kolejny zakres mojej pomocy to pomoc dla zwierząt właścicielskich. Gdy opiekunów nie stać z jakiegoś powodu na kosztowne leczenie, lub w nagłych przypadkach, gdy trzeba szybko reagować lub nakłady finansowe są spore. Kilku takich psich podopiecznych mamy pod opieką. Wiem, że zdjęcia są stare, opisy pobieżne, ale jak każdego człowieka i mnie dopadły odkładane sprawy i niespodziewane problemy. Z tego powodu brak aktywności w wirtualnym świecie, który nie przełożył się na brak udzielania pomocy, ale wpłynął na zasoby finansowe i ich praktycznie całkowity brak. Teraz czas z Państwa pomocą to wszystko nadrobić.
Zwracam się z gorącą prośbą o pomoc dla tak wielu zwierząt naszych i nie tylko. Z góry za każdą dziękuję.
Jacek
Loading...