Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Późny wieczór, dochodzi północ. W okolicznych domach gasną światła, dorośli i dzieciaki przytulają głowy do poduszek, powoli nadchodzi sen... Ale nie w EKOSTRAŻY.
U nas o śnie nie ma mowy, festiwal dopiero się rozkręca! Ponad 200 jeży niecierpliwie wystawia ryjki w oczekiwaniu na kolację, tupiąc drobnymi stópkami na potęgę. Mamy wrażenie, że ich tuptanie słychać nawet po drugiej stronie Wrocławia. Jeże są różne, niektóre tylko z drobnymi ranami, niektóre po poważnych operacjach ratujących życie, inne chore, walczące z pasożytami, dusznościami, larwicą (te akurat tuptać nie mają siły). Trochę jeży lekko jeszcze osłabionych, prawie już gotowych, by wrócić na wolność - święty jeżu, te to dopiero robią raban, jakby tydzień nie jadły!
Młodziaki czekają na kolację.
Opatrzony jeż - jego rany to skutek pogryzienia przez 2 amstaffy.
Czterech wolontariuszy pracuje w pocie czoła, sprząta tymczasowe mieszkanka kolczaków - smród jeżowych kupek i moczu zatyka dech, drażni oczy... Ale wolontariusze są już przyzwyczajeni, organizm się w końcu dostosował ;) Potem szykują karmę - owady karmowe w miseczkach, wysokomięsna kocia karma dla tych, które owadów jeść nie mogą, specjalna dieta dla chorych, karma przejściowa dla młodziaków.
Przy okazji każdego jeża trzeba sprawdzić, niektórym podać antybiotyki i inne leki, odkazić rany, skontrolować stan po operacji. Nowemu jeżowi wyciągnąć kleszcze. Kolczaki lądują też na wadze - jeśli któryś z nich nie przybiera lub traci, trzeba działać i szukać przyczyny. Kolejne zapiski: "oko do kontroli (umówić na wizytę)", "biegunka - probiotyk, wet.", "Fenbendazol 30 mg przez 5 kolejnych dni", "910 gramów - do wypuszczenia".
Jeżyk podłączony do pompy infuzyjnej - dostaje stałą dawkę leku.
Tak się kończy śmiecenie. Jeż z... kodem kreskowym wrośniętym w szyję. Musiał nieopatrznie wsunąć głowę w otwór plastikowej metki, która potwornie go okaleczyła, wżynając się w skórę szyi.
I już uwolniony ze śmiertelnej pułapki. Leczenie tak głębokiej i nadkażonej rany zajmie kilka tygodni. Potem jeszcze trzeba go podkarmić - to maluch ważący ok. 270 gramów... Pewnie spędzi z nami zimę.
Ofiara wypalania traw.
Młody jeż zaatakowany przez kleszcze.
W końcu, w środku nocy, rozlega się pełne satysfakcji mlaskanie. Najpiękniejsza muzyka dla uszu. Mamy to!
O 3 nad ranem możemy usiąść i chwilę odpocząć. Znaczy - usiąść i nakarmić głodne jeżowe osierocone oseski (właśnie grzeją się w inkubatorze). Zanim je nakarmimy, ich temperatura musi się ustabilizować. Rozrabiamy preperat mlekozastępczy, szykujemy strzykawki i gumowe nakładki. Zaraz zastąpimy im mamę.
Maluchy zaczynają trafiać do nas późną wiosną - festiwal oseskowy rozkręca się w czerwcu, by potrwać nawet do października.
W końcu niektórzy jadą do domów przytulić głowę do poduszek - inni zostają w azylu. Przecież kolejne zwierzaki czekają na leki, kroplówki, właśnie przyjechał kot po wypadku... I umierający maciupki jeż z wydętym brzuszkiem, przelewa się przez ręce, piszczy rozpaczliwie. Ktoś w pierwszym odruchu podał mu krowie mleko, które zabija jeże - a potem przywiózł do nas. Jest źle. Noc się jeszcze nie kończy.
________________
Tak wygląda właśnie ratowanie zwierząt "od kuchni". W opiekę nad jeżami wkładamy całe swoje serce. Poświęcamy wolny czas, by naprawiać to, co zepsuli inni ludzie. Rehabilitujemy jeże po wypadkach (a wystarczyłoby po prostu zwolnić na drodze...), po bliskich spotkaniach z kosiarką (a wystarczyłoby sprawdzić, czy żadne zwierzę nie żyje w trawie), poparzone (pieprzone wypalanie traw), po pogryzieniach. Wyciągamy larwy z ran, nawadniamy osłabione organizmy, zimujemy jeże, które nie przetrwałyby zimy, otaczamy opieką osierocone oseski, których mama zginęła przez ludzką nieuwagę...
Chcemy dla nich jak najlepiej, dlatego też zależy nam na dobrej jakości karmie. Bo nie tylko dzięki leczeniu, ale i za sprawą odpowiedniego karmienia kolczaki będą mogły wrócić na wolność. Dobrze zbilansowane pożywienie to ważna część rehabilitacji.
Jeż z Jędrzychowa. Trafił do nas w październiku 2020 r. z wagą 300 gram i okropną oraz silnie krwawiącą raną na głowie. Krew się lała z niego i nic nie pomagało. Miał uszkodzone duże podskórne naczynie krwionośne. Udało się go uratować!
Ten sam jeż - wypuszczony na wolność. Spędził u nas 275 dni, samo jego wyżywienie kosztowało ok. 700 PLN.
Może będziecie w szoku, ale tylko jeże generują w EKOSTRAŻY w tym momencie 17 000 pln złotych miesięcznie. Same owady karmowe to minimum 7 600 PLN / miesiąc (2x3800 PLN). Ten koszt coraz bardziej nas przytłacza, tymczasem z roku na rok ratujemy coraz więcej fukających istot - nie tylko z Wrocławia i okolic, nawet z innych województw. Dość wspomnieć, że w latach 2010-2015 przywróciliśmy wolność ponad 220 jeżom. Aktualnie wypuszczamy do natury... ponad 150 jeży, ale, uwaga, ROCZNIE!
Łącznie w okresie 23.09.2020- 12.08.2021 udzieliliśmy pomocy 365 jeżom.
Bywają okresy, że jeży przebywa w jednym momencie u nas ponad 200... Tak jak teraz, przed zimą. Boimy się tego momentu, gdy po prostu skończą się nam środki. Gdy nie będziemy mogli przyjąć kolejnego kolczaka, którego nam przywozicie, bo nie będzie po prostu już nas na to stać. Tak bardzo nie chcemy pozostawiać ich na śmierć...
Dlatego błagamy Was - pomóżcie wykarmić nam te wspaniałe zwierzęta. One się Wam odwdzięczą - odwiedzą Waszą działkę lub ogrody, zadbają, by sałata rosła bez ataków ślimaków. Kiedyś mówiło się, że obecność jeża przynosi szczęście. Życzymy, by każdego, kto wesprze kolczaki wpłatą, spotkało coś dobrego. Wierzymy, że karma wraca.
Kwota 72 000 PLN pozwoli zaopatrzyć się w kolacje dla jeży na pół roku funkcjonowania ośrodka. To nie jedyny nasz wydatek, mamy pod opieką wiele innych zwierząt - ale Wasze wsparcie bardzo już nas odciąży!
Tylko dzięki Wam możemy pomagać zwierzętom.
________________
EKOSTRAŻ działa od 2010 roku, prowadząc program humanitarnej ochrony jeży europejskich zachodnich oraz wschodnich. Właśnie te dwa gatunki jeży spotykamy w Polsce. Prowadzimy Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. EKOSTRAŻ istnieje wyłącznie dzięki darowiznom - nie otrzymujemy pomocy od państwa (w Polsce nie ma opieki instytucjonalnej dla dzikich zwierząt, zwierzaki mogą liczyć tylko na siebie lub na takie organizacje jak EKOSTRAŻ). Przyjmujemy zgłoszenia z całego województwa dolnośląskiego (a często i z odleglejszych zakątków Polski), po czym dzikie zwierzę trafia do naszego ośrodka, gdzie - przy współpracy z najlepszymi weterynarzami - leczymy je i rehabilitujemy. Robimy wszystko, by umożliwić mu powrót na wolność. Organizujemy również akcje edukacyjne i kampanie społeczne, które tłumaczą, jak mądrze pomagać dzikim zwierzętom ("Miejskie Dzikuski", "Dzikie w mieście").
Więcej o działaniach EKOSTRAŻY: https://www.facebook.com/EKOSTRAZ
Loading...