Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Naprawmy to, co kto inny zepsuł...
O tym kotku dowiedziałam się już jakiś czas temu. Gdy wyłapywałam koty wolno żyjące na sterylizację, nagle pojawił się on. Nie wiadomo skąd. Sam jeden. Malutki kociak. Słyszałam o nim od mieszkańców, ale nie widziałam go.
Kiedy już na niego natrafiłam... Było źle. Nie przyszedł do jedzenia. Co już mnie zmartwiło. Złapał się do klatki, dopiero, gdy inny kot do niej podszedł.
Kiki był w złym stanie. Zostawiłam go w lecznicy na obserwację. Okazało się, że jest oswojony! To ja się pytam, co robi oswojony kot w grupie wolno żyjących, zupełnie dzikich kotów? Ewidentnie został podrzucony. Ludzie wciąż uważają, że kot sobie poradzi... Ten jednak nie dał rady...
Kotek był bardzo chudy, same kości obciągnięte skórą i bardzo marną sierścią. Ząbki się ruszały, dwa są nawet zepsute. Jest niedożywiony, brak mu witamin. A ma zaledwie ok. trzech miesięcy...
Zostały zrobione testy, został odrobaczony, odpchlony. Do tego miał zmiany skórne o podłożu grzybiczym. Od razu rozpoczęliśmy leczenie.
Kiki po ponad 2 tygodniach ma kryzys. Mimo iż je, wciąż jest bardzo chudy. Przyplątał się koci katar. Dostaje leki, środki na podniesienie odporności, witaminy. Jest już dwukrotnie odrobaczony. Dostał kroplówkę, bo chyba żyć mu się nie chciało tego dnia. Zrobiliśmy badania krwi, tyle ile udało się z niego "utoczyć". Nerki, wątroba, trzustka wydają się być w porządku.
Walczę o niego! Już tyle przeszedł. Nie może się nie udać. Musi nabrać siły! Dostaje lepszą karmę, dużo mokrej. Nie ma już takich wielkich, przerażonych oczu. Musi być dobrze!
Proszę o wsparcie dla Kikusia. Mam dużo zwierząt pod opieką. Walka o życie jest zawsze kosztowna. Państwa wsparcie jest na wagę złota!
Loading...